24 września 2016

Rozdział 12

'' Myślę, że mam już dosyć, mogłam się trochę upić. Mówię to co myślę, mogłam to robić częściej, ponieważ cała moja życzliwość jest brana za słabość. Teraz jestem 4,5 sekund od szaleństwa, a wciąż mamy trzy dni do piątku. Próbuję tylko wrócić do domu przed poniedziałkowym rankiem, przysięgam, szkoda że nikt mi nie powiedział. Jeśli pójdę tej nocy do więzienia, obiecaj, że zapłacisz kaucję. Widzisz, oni chcą kupić moją dumę, ale ona nie jest na sprzedaż...Widzisz, cała moja życzliwość jest brana za słabość...''
~*~
  Całą noc powtarzałam w myślach jego słowa. Analizowałam tą krótką wypowiedź wspominając subtelną barwę głosu jaką śpiewał. Tekst piosenki brzmiał tak, jakby został napisany w oparciu o moje problemy. Nie przypuszczałam, że tak zbuntowany chłopak może mieć swoją cichą naturę. Już wiedziałam, że wszystkie negatywne emocje zamienia w piękny śpiew. Ja także tak robię, gdy nikogo nie ma w domu. Daję wycisk moim strunom głosowym aby tylko dać upust złym emocjom i uczuciom. I to rzeczywiście pomaga. Nie jest z to szkodliwe a daje tyle radości.  
  Śniło mi się, że jesteśmy razem gdzieś na odludziu. Nikt nam nie przeszkadzał więc my spokojnie rozmawialiśmy. Zwierzaliśmy się sobie, opowiadaliśmy, wspominaliśmy minione lata. Nie jestem pewna ile czasu mówiliśmy, ale byliśmy tak rozpromienieni, że nie robiliśmy sobie nic z upływających minut. Zayn opowiadał kawały, a ja pierwszy raz od bardzo dawna tak szeroko się śmiałam. Czułam jakbyśmy znali się od zawsze. Nie obawiałam się mówić mu najwstydliwszych sekretów. W końcu podszedł do mnie, złapał moją rękę i znów zaczął śpiewać. Tym razem jeszcze wyraźniej słyszałam delikatny głos. Słowa same cisnęły się na jego wargi tworząc coś zupełnie nowego. Śpiewał o cierpieniu, miłości, pożądaniu i walce. Kiedy czułam, że już nic nie jest w stanie tego zniszczyć, obudził mnie dźwięk telefonu Malika.
  Wszystko zniknęło. Cudowna pustka została zastąpiona przez pokój chłopaka. Znów świat wyglądał tak jak kilka godzin temu. Chwilę zajęło mi dojście do siebie po tak niosącym szczęście śnie. Ucieszyłam się widząc, że Zayn spał ze mną całą noc. Zrobiło mi się gorąco gdy obserwowałam jego nienaganną sylwetkę. Rozmawiał przez telefon nieświadomy tego, jak na mnie działa.
  -Myślę, że powinienem wkrótce odwieźć cię do domu. Moja siostra za niedługo wróci – odezwał się gdy odłożył swój telefon na szafkę.
  Nie chciałam go opuszczać. Zdecydowanie był najidealniejszym i najpiękniejszym nastolatkiem jakiego widziałam. Normalne było to, że nie chciałam odmawiać sobie takiej przyjemności. Nie mogłam mu jednak zdradzić swoich myśli. W odpowiedzi jedynie pokiwałam głową wiedząc, że wkrótce świat wróci do swej poprzedniej szarości.
  -Zayn? – zapytałam cicho gdy siedzieliśmy już w samochodzie.
  Spojrzał na mnie wyczekując dokończenia pytania.
  -Dlaczego nigdy nie wspominałeś, że śpiewasz?
  Milczał dłuższą chwilę, a ja już zaczynałam się obwiniać, że wkraczam w strefę prywatną. Cholera, chciałam być jego prywatnością, sekretem i wszystkim innym.
  -Śpiewam tylko, gdy jestem zły. To pozwala mi się uspokoić. Nigdy nie zamierzałem się tym chwalić – wyjaśnił krótko. – Wie o tym moja siostra i ty. Czuj się zaszczycona. Sydney postanowiła wykorzystać mój głos w wytwórni i tak nagrałem tą piosenkę.
  Nie sądziłam, że tak to wygląda. Byłam naprawdę wdzięczna jego siostrze, że potrafiła wyciągnąć z Zayna taki talent.

~*~
  Trochę obawiałam się poniedziałkowych lekcji. Byłam pewna, że czeka mnie konfrontacja z Kaiem. Nie czułam się dobrze z tym, że bez słowa go zostawiłam. Jednak pocałunek z Malikiem wywarł zbyt wiele emocji, bym wtedy potrafiła myśleć. Przez cały weekend wspominałam to, do czego między nami doszło. Czułam na sobie rozpalone usta Zayna i nasze nierównomierne oddechy. Pragnęłam to powtarzać każdego dnia. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że już nie jest mi obojętny. Kochałam go mimo tego, że wiedziałam kim jest. Nie bałam się kolejnego rozczarowania. Wierzyłam głupio, że także coś do mnie czuje.
  Poczułam się jak kompletna idiotka gdy w szkole zobaczyłam go z Kit. Nie sądziłam, że wszystko wróci do normy. Z ukrycia obserwowałam jak całują się w kącie korytarza czując niepohamowaną zazdrość.
  Wszystko zmieniło się gdy spokojnie słuchałam muzyki stojąc przy szafce. Spokojne nuty uderzały w moje poranione serce. Za wszelką cenę starałam się nie myśleć o rozczarowującym zachowaniu mulata. I właśnie wtedy poczułam jak ktoś popycha mnie na szafki. Przerażona spotkałam się wzrokiem z Malikiem. Nie wiedziałam co go do mnie sprowadziło. Nie pofatygował się przecież wcześniej do mnie przyjść. Spokojnie wyjął obie słuchawki z moich uszu, pozbawiając mnie ukochanej muzyki. Ujął w dwa palce podróbek nie dając mi nic powiedzieć.
  -Tęskniłaś, złotko? – zapytał seksownym głosem.
  Nie zdążyłam nawet pomyśleć nad odpowiedzią. Brutalnie wpił się w me usta. Na chwilę straciłam kontakt z rzeczywistością. Nie byłam pewna, czy to dzieje się naprawdę. Jakim cudem rzucił się na mnie w miejscu publicznym? W szkole wszyscy go znali, a ja uchodziłam przecież za największą ofiarę. Byliśmy z różnych światów, kompletnie inni, a jednak coś nas do siebie ciągnęło. Ludzie wokół coś krzyczeli, niektórzy robili zdjęcia, my oddawaliśmy się tej rozkosznej czynności. W tamtej chwili nie myślałam o niczym, prócz tego, że się całujemy.
  -Spotkajmy się za dwie przerwy na parkingu szkolnym – szepnął do mojego ucha, gdy skończyliśmy.
  Odszedł tak szybko, jak się pojawił. Zostawił mnie pobudzoną, zaskoczoną i zakochaną.

~*~
  Odkąd przyszłam do szkoły próbowałam dodzwonić się do przyjaciółki. Martwiłam się jej nieobecnościami. Wiedziałam, że chodziła na imprezy, bawiła się. Kiedy wykonywałam połączenie po raz kolejny, ktoś zaciągnął mnie do damskiej toalety. Chciałam krzyknąć, ale tajemnicza postać umiejętnie zasłoniła moje usta. Kiedy się odwróciłam, dostrzegłam rozwścieczonego Kaia.
  -Myślę, że powinniśmy porozmawiać – warknął.
  Na całym mym ciele pojawiły się ciarki. Tego się właśnie obawiałam. Odsunęłam się od niego. Nie zdążyłam przemyśleć tego, co mu powiem.
  -Wiem, że beznadziejnie to wyszło..- w ten sposób chyba chciałam pokazać mu, że wiem o swojej winie.
  Okryłam się szczelniej swetrem czując napływający chłód. Nasza konfrontacja nie zmierzała w dobrym kierunku. Przypominały mi się wszystkie nasze kłótnie i złość w oczach chłopaka. Powinnam dawno uświadomić sobie, że nie możemy być przyjaciółmi. Zbyt wiele przykrych spraw z naszego związku powracała do mnie. Naprawdę bałam się, że podniesie na mnie rękę.
  -Posłuchaj skarbie. Zaskoczyłaś mnie pocałunkiem z najniebezpieczniejszym nastolatkiem w Bristolu. Zapewne uświadomił cię o swojej mrocznej stronie, pokazał pistolety i opowiedział o ciemnych typach z kasyna, prawda? – zaczął okrążając moje ciało, jak dzikie zwierzę niewinną owieczkę – Lecz powiem ci.. zaimponowałaś mi tym odważnym czynem. Teraz cała szkoła o was plotkuje, a dziewczyny z Kit na czele nienawidzą cię.
  Poczułam nagle przypływ odwagi. Musiałam walczyć o dobre imię Zayna.
  -Nie znasz jego i cholera o mnie też nic nie wiesz. Kai, daj spokój – powiedziałam szybko.
  Zaśmiał się słysząc moje słowa. Chciał uderzyć głębiej, w moje serce by pokazać mi, że jest górą. Ja jednak od zawsze to wiedziałam. W grze słownej nie miałam szans i z nim, i z Malikiem.
  -Rayno, myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, wybaczyliśmy te głupie błędy. Dlatego zaprosiłem cię na bal. Jesteś idiotką, myśląc, że o niczym nie wiem. Powinienem pogratulować Malikowi, że cię zaliczył, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że jesteś zwykłą cnotką – nie mogłam dłużej słuchać tych obelg – Życzę ci powodzenia, póki co baw się dobrze, bo wkrótce pożałujesz każdego swojego czynu.
  -Nie boję się twoich gróźb – usiłowałam doskonale kłamać.
  -Zobaczymy, skarbie.

~*~
  Na spotkanie z Zaynem szłam roztrzęsiona. Nie potrafiłam się pozbierać po ataku Parkera. Nie chciałam nawet myśleć w jaki sposób się zemści. Widok beznamiętnie opartego o samochód Malika, dał mi chwilę odetchnienia. Podeszłam do niego nieśmiało. Trzymał ręce w kieszeniach swoich czarnych spodni. Kiedy na mnie spojrzał, domyślił się, że coś się wydarzyło. Nie pytał i nie prosił o wyjaśnienia. Podszedł i mocno mnie przytulił. Gdy schowałam twarz w jego bluzę pozwoliłam by kilka łez poleciało z moich tęczówek.
  -Uspokój się, mała – powiedział cicho.
  Pociągnęłam nosem i przetarłam oczy. Dopiero wtedy mogłam na niego spojrzeć. Miał ciepło w oczach. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów kierując ją w moją stronę. Nie wiedziałam do czego zmierza.
  -Palenie pozwala się uspokoić – wyjaśnił.
  Mimo, że głos w głowie mówił bym tego nie robiła, wzięłam od niego jedną fajkę. Uśmiechnął się odpalając tą swoją i podał mi zapalniczkę. Rozejrzałam się czy przypadkiem żaden nauczyciel nas nie widzi i skupiłam się na nikotynie. Rzeczywiście, już po chwili nie myślałam o Kaiu. Spokojnie zaciągałam się papierosem , co jakiś czas oczywiście kaszląc. Byłam w tym zupełnie nowa.
  -Dziękuję  - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
  Palił spokojnie kiwając głową. Miałam chwilę by przyjrzeć się jego nienagannej sylwetce. Kiedy mój wzrok powędrował na usta chłopaka, pomyślałam, że dobrze było by go pocałować. Zayn chyba wiedział czego pragnę, bo już po chwili znów nasze usta się spotkały. Wszystko było jak z niegrzecznej bajki. Piękne i zbuntowane. Do czasu, aż do naszych uszu nie dotarł ten głos.
  -Całowanie i palenie na terenie szkoły. Gratuluję moi państwo.
  Dyrektor.  
~*~ 
Zwróćcie uwagę na groźby Kaia, bo wkrótce rzeczywiście pogrążą życie Ray. Przepraszam za nieobecność, do następnego