28 stycznia 2017

Epilog

ZAYN 



  Obserwowałem wszystko z daleka tak, aby nikt mnie nie dostrzegł. Ubrałem się w garnitur, a w ręce miałem czerwoną różę. Uczucie pustki zmusiło mnie bym pojawił się na pogrzebie Ray. Przyszło niewiele osób, bo ona nigdy nie starała się zaaklimatyzować w szkole. Widziałem jej płaczącą matkę, którą trzymała równie smutna Veronica. Nawet ten kutas Kai stał nieopodal, lecz nie wyglądał na cierpiącego. Śmiać mi się chciało z tego, że tam był. Przecież ona cierpiała nie tylko przeze mnie, ale i przez niego. Wyjąłem z kieszeni paczkę Marlboro i odpaliłem jednego papierosa. Tytoń zawsze pomagał mi się uspokoić. Ucieszyłem się, gdy wszyscy się rozeszli. Przy grobie została jedynie pani Sulez, więc postanowiłem tam pójść. Mocno ściskałem kwiat obawiając się rozmowy z kobietą. Wiedziałem, że nie zdążyła dowiedzieć się dlaczego jej córka się zabiła, więc nie musiałem słuchać obwiniania i krzyków. Podszedłem do świeżo stworzonego grobu i ułożyłem czerwoną różę.
  -Jesteś kolegą Rayny? – zapytała ocierając łzy. To na nic skoro i tak znów się rozpłacze.
  -Dużo ze sobą rozmawialiśmy, pomagałem pozbierać się Ray po stracie ojca. Myślę, że postanowiła popełnić samobójstwo z tęsknoty za nim – musiałem skłamać, bo to odpędziło ode mnie to chore poczucie winy.
  Odszedłem prędko nim zaczęła wypytywać o szczegóły. Pani Sulez na pewno szybciej pogodzi się ze śmiercią dziecka wierząc w to, co powiedziałem.
  Nienawidziłem siebie za to, że pozwoliłem sprowokować się na imprezie. Wyrządziłem jej krzywdę, lecz nie czułem się w pełni winny. Już od dawna byłem potworem i wykorzystywałem dziewczyny do własnej przyjemności. Rayna Sulez była jedną z nich. Zakochała się i oczekiwała, że to odwzajemnię. Cierpiała tylko na swoje życzenie. Odpychałem ją i raniłem, a ona nadal szukała we mnie dobroci. Pomyliła się co do mojej osoby.
  W tamtym momencie postanowiłem o niej zapomnieć. W szkole zachowywałem się tak jak zawsze, niewzruszony samobójstwem uczennicy. Nadal chodziłem do kasyna i podrywałem laski na imprezach. Uśmiechnąłem się widząc Kit, która nadal była w moim życiu. Sam nie rozumiałem dlaczego nie karzę jej odejść. Wsiadłem do auta i spojrzałem na nią. Nie była zadowolona z tego, że przyjechaliśmy na pogrzeb, lecz zawsze byłem w stanie ją udobruchać.
  -Zayn, obiecaj mi, że nie pójdziesz do więzienia – jęknęła zrezygnowana.
  Zaśmiałem się, szczerze i prawdziwie. Pierwszy raz od dawna.
  -Nie mogę pozwolić by ktoś mi cię odebrał.
  Zaczęliśmy całować się zachłannie i oddawaliśmy w czynność wszystkie emocje. Jeździłem ręką po twarzy Kit, bo lubi gdy to robię. Z piskiem opon odjechałem spod mrocznego miejsca. Wtedy wyciąłem kilka ostatnich miesięcy z życia tym samym wypierając z niego zmarłą Raynę. Musiałem to przetrwać. Właściwie zaimponowało mi to, że poderwałem kujonkę. Kto wie, może znajdę sobie następną.
~*~ 
Tym akcentem kończymy opowiadanie Without love.
Przyznam, że momentami bardzo ciężko pisało mi się rozdziały i wena mnie opuszczała
Wiem, że spodziewaliście się szczęśliwego zakończenia, ale nie tym razem. Od pierwszego rozdziału wiedziałam, że Zayn okaże się potworem a Rayna się zabije.
Z czasem tylko raniłam główną bohaterkę coraz bardziej słowami Malika
Blog został założony 25 marca 2016 roku, a zakończony został w dniu 28 stycznia 2017 roku
Całkiem szybko mi to poszło
Dziękuję mocno za wszystkie komentarze <3

27 stycznia 2017

Rozdział 21

''Wszyscy myślą że mam to wszystko, lecz to jest puste życie za murami tego zamku. Jeśli się potknę, jeśli upadnę, czy ktokolwiek mnie usłyszy krzyczącą zza murów tego zamku? Tu nie ma nikogo, za tymi murami zamkowymi.Obserwując nieruchomość przez bramę z zewnątrz patrząc do środka. Pewnie pomyślisz, że się dorobiłem, lepiej popatrz znów. Mam lokaja, mam służącą i dwór. Przekonaniem jest że żyję fantazją milionera. Z Phantomami i Ferrari na podjeździe. Ale widzisz to przyszło w zamian za zdrowie psychiczne. Twoja wizja przyćmiona przez Grammy na kominku. Tylko przełącz obiektyw twojego aparatu, zobaczysz cierpienie...''
~*~

   Leżąc w łóżku wspominałam cudownie spędzony dzień z Zaynem. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej odskoczni od codziennych problemów. Ponowne pojawienie się mulata w moim życiu znów przyniosło radość. Ludzie mogli mówić, że jest chuliganem i przestępcą. Po szczerej rozmowie z nim doszłam do wniosku, że żaden człowiek nie jest zły. Malik był zagubiony i przez większość życia po prostu samotny. Pokazał mi swoją lepszą stronę i wiedziałam, że byłam jedyną dziewczyną, której opowiedział o przeszłości. To pomogło mi czuć się w pewien sposób lepszą od ślicznotek ze szkoły. Pragnęłam by każdy dzień niósł mi tyle radości, co dzisiejszy. Musiałam jednak liczyć się z tym, że stary Zayn wróci i znów będzie traktował mnie jak powietrze. Byłam zbyt słaba by go zmienić, ale czerpałam z chwil kiedy był po prostu dobrym człowiekiem. Udostępnił na mój telefon piosenkę, którą nagraliśmy ale także tą, którą puścił mi dawniej. Ze słuchawkami w uszach leżałam którąś godzinę słuchając ich na przemian. Miał delikatny ale i męski głos przez co wiedziałam, że jest w stanie odnieść sukces w branży muzycznej. Nawet mój śpiew po kolejnym odsłuchaniu zaczął mi się podobać. Zasnęłam otulona słowami, które napisał Malik. Szczęście wówczas naprawdę ze mnie tryskało.
  Zobaczyłam go w parku nieopodal szkoły. Przechodziłam przez to miejsce codziennie i zawsze wiało pustkami. Tego poranka on siedział i obserwował jak do niego idę. Kai miał na twarzy jeden ze swoich bezczelnych uśmiechów. Wiedział dlaczego tak zdenerwowałam się na jego widok. W mojej głowie wciąż przewijały się słowa przyjaciółki. Teraz miałam okazję, by wyjaśnić z nim całą sprawę bez niepotrzebnych świadków. Nie mogłam uwierzyć w to, że kiedyś go kochałam. Dawniej był słodkim chłopakiem mimo to, jak potrafił się zachowywać wobec mnie. Coś się z nim stało. Zrobił się agresywny, buntowniczy i podły.
  -Miło cię widzieć, Rayno – odezwał się zachrypniętym głosem.
  Otuliłam się kurtką. Poranki w Bristolu nie należały do najcieplejszych.
  -Jak mogłeś wykorzystać Veronicę do twojej chorej zemsty? – warknęłam zatrzymując się na bezpieczną odległość.
  Zaśmiał się sarkastycznie co tylko mocniej mnie poddenerwowało.
  -Myślałaś, że odpuszczę po tym jak mnie zostawiłaś. Zainteresowałem się tobą, bo byłaś skromna i cicha, nie jak inne. Zdawałem sobie sprawę, że wyglądem im nie dorównujesz ale postanowiłem spróbować. A ty zerwałaś tłumacząc się, że nie jesteś gotowa. To co przydarzyło się Hodkin to wyłącznie twoja wina – powiedział opanowanym głosem.
  Nie chciałam wierzyć w to, co mówił. Jak śmiał oskarżać o swój grzech mnie?
  -Dlatego, że cię zostawiłam zmusiłeś moją przyjaciółkę by całowała się z Zaynem na moich oczach? Jesteś nienormalny, Kai. Powinieneś się leczyć! – krzyknęłam nie panując już nad emocjami.
  -To zwykła zemsta, kochanie – mruknął starając się być przy tym pociągający i seksowny.
  -Nie zostawię tak tego.
  Ruszyłam przed siebie, lecz jego głos znów mnie zatrzymał. Zapytał jak bawiłam się na imprezie. Od razu pomyślałam, że będzie wiedział co wydarzyło się w sypialni.
  -Więc uprawiałaś seks i nie wiesz z kim? Nie znałem cię od tej strony, Ray – naprawdę był bezczelny.
  Już miałam odejść, gdy jego ręka przytrzymała mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i nie widziałam w jego tęczówkach tej dobroci co kiedyś. Dawny Kai odszedł i stałam teraz przed prawdziwym potworem.
  -Zapytaj Malika czy byłaś dobra – szepnął mi prosto do ucha.
  Chciał mnie sprowokować i najpewniej załamać. Nie mogłam pozwolić by zobaczył, że zmartwiło mnie to, co przed chwilą usłyszałam. Bez słowa wyjął telefon i w swojej galerii pokazał mi filmik prosto z sypialni. Byłam tam ja zalana w trupa, a osobnik płci przeciwnej ciągnął za moje włosy. Zamknął mi buzię ręką i zaczął podduszać. Po chwili jakby nigdy nic całowaliśmy się i dostrzegłam, że to Zayn. Byłam w samej bieliźnie i on także się rozbierał. Nie słuchałam co do siebie mówimy, bo ten obraz ranił moje oczy. Zaczęliśmy brutalny seks, a na swojej twarzy dostrzegłam niechęć i ból. Szarpałam się i wyrywałam, lecz byłam zbyt słaba by powalić Malika. Zamknęłam oczy nie wytrzymując.
  -Skąd to masz? – zapytałam łamiącym się głosem.
  -Widziałem po zachowaniu Malika, że coś się święci. Chwilę przed wami byłem tam i umieściłem kamerkę w niewidocznym miejscu. Byłem zaskoczony tym co zarejestrowała. Liczyłem na to, że wykorzystanie Veronici do mojej zemsty przyniesie mi ukojenie, lecz Zayn pomógł mi zranić cię jeszcze bardziej.
  -Kurwa usuń to! Jesteś popierdolony! – krzyknęłam rzucając się na niego z pięściami.
  -Cieszę się, że poszerzasz słownictwo o wulgaryzmy, ale naucz się jeszcze do jakich osób możesz się tak zwracać.
  Uciekłam nie chcąc dłużej tego słuchać. Biegnąc przed siebie prosto do szkoły czułam nie tylko ogromny ból, ale i wściekłość. Już wiedziałam co wydarzyło się na imprezie. Chłopak, w którym się zakochałam po prostu mnie zgwałcił.
  Dotarłam na parking już po dzwonku. Nie zamierzałam jednak udać się na lekcję. Nie byłam w stanie spoglądać na ludzi. Wpadłabym w szał spotykając na korytarzu Malika. Niedaleko dostrzegłam jego luksusowe porsche. Ustawił je tak, by już żaden kierowca nie postawił obok auta. Zapewne nie chciał, by ktoś porysował jego furę. Wpadłam na genialny pomysł, który mógł pomóc mi w uspokojeniu wrogości, która mną zawładnęła.
  Znalazłam w plecaku cyrkiel i bez opamiętania przejechałam nim wzdłuż czerwonego lakieru. Od razu pojawiła się ogromna rysa. Wiedziałam, że się wścieknie, gdy to ujrzy więc nadal używałam szkolnego przyrządu, tym razem z drugiej strony. Zaczęłam kopać przedni zderzak nie myśląc o tym, czy włączy się alarm. Gdy zabolała mnie noga obudowa samochodu wykrzywiła się i z jednej strony odpadła. Pociągnęłam za klamkę i zdziwiłam się, gdy auto było otwarte. Najprawdopodobniej Malik nie obawiał się, że ktoś ruszy jego porsche. Wzięłam do ręki nieopodal leżący kamień i rzuciłam nim w przednią, potem tylną, a na końcu w boczną szybę. Jeszcze kilkanaście minut temu ten samochód wyglądał jak z salonu. Po moich wybrykach momentalnie stracił na wartości. Wpadłam jak opętana do środka rysując skórzane fotele do tego stopnia, że pojawił się biały puch. Wyrzucałam wszystko z półek targając książki i niszcząc płyty. W końcu do ręki wpadła mi ta z jego nazwiskiem i pierwszą piosenką. Wściekła złamałam ją na mnóstwo części chcąc, by chociaż przez chwilę cierpiał tak, jak ja wówczas. Oderwałam lusterko i kilka guzików, między innymi tych do włączania muzyki. Nie zwracałam uwagi na mnóstwo szkła, które znajdowało się wewnątrz. Do mojej dłoni wpadła szminka i majtki, które zapewne pozostawiła po sobie jedna z jego kochanek. Zawiesiłam bieliznę na kierownicy i zaczęłam ją malować czerwonym odcieniem pomadki. Po chwili kreśliłam także fotel i resztki przedniej szyby. W schowku trzymał mnóstwo prezerwatyw, które zaczęłam dziurawić. Już wyobrażałam sobie jak wpadnie z Kit czy inną pustą lalą. Nie przejmowałam się, że może zostać ojcem, bo najzwyczajniej świecie to pomogło mi rozładować złość. Nim wysiadłam, potargałam jeszcze ubrania, które trzymał z tyłu. Uśmiechnęłam widząc to wszystko, co zniszczyłam. Będąc już poza autem rozbiłam oba lusterka, by nie mógł spokojnie wrócić do domu.
  Lecz ja postanowiłam to zrobić. Otarłam łzy i ruszyłam na przystanek. Cierpiałam zbyt mocno by wejść do budynku szkoły tak, jak codziennie.
  Wciąż nie docierało do mnie, że to Zayn. Sądziłam, że zrobiłam to z przypadkową osobą i powoli zaczynałam godzić się z tym, że straciłam dziewictwo na imprezie. Gdyby nie Kai nigdy nie poznałabym prawdy. Żyłabym w kłamstwie nadal kochając Malika i tłumacząc jego zachowanie. Gwałtu nie dało się wyjaśnić. Nie wmawiałam już sobie, że za niegrzecznością chłopaka stoi przeszłość i jego trudna sytuacja. Byłam w stanie wybaczyć mu każdą krzywdę, którą mi wyrządził, ale nie coś takiego. Pojechał po najłatwiejszej linii oporu gwałcąc kogoś tak bezbronnego i pijanego, jak ja na imprezie. Dlaczego zrobił to akurat mnie? Było setki dziewcząt, które pragnęły seksu z mulatem. Mógł wykorzystywać je, podduszać i bić, bo by się na to zgodziły. Wtedy nie był na tyle pijany, by nie pamiętać. Byłam idiotką, że dzień po tym wyznałam mu swoją miłość. Czy zniknął dlatego, że miał wyrzuty sumienia? Jak śmiał zaprosić mnie do swojego domu, opowiadać historie z życia i nawet poprosić o nagranie piosenki skoro wiedział jaką krzywdę mi wyrządził. Przez cały ten czas udawał, zachowywał się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Tłumaczył, że nie wie co się ze mną działo. Był perfidnym kłamcą, sadystą i gwałcicielem.
  Wieczorem wyszłam na spacer, ponieważ nie mogłam wytrzymać z myślami, które mnie nawiedzały. Nie chciałam dzwonić do przyjaciółki i szukać u niej litości. Potrzebowałam pocierpieć w samotności, a wieczór wydawał się odpowiednią na to porą. Chodziłam pomiędzy uliczkami, których w dzień nie odwiedzałam. Nie bałam się, że ktoś mnie napadnie, bo już nic gorszego nie mogło mi się stać. Dotarłam do opuszczonej fabryki i mój wzrok przykuło luksusowe maserati stojące niedaleko. Wydawało mi się, że skądś znam ten samochód. Kiedy dostrzegłam kierowcę byłam już pewna, że to Malik. Od razu zastanawiałam się co zrobił ze swoim zniszczonym porsche. Nie chciałam go spotkać i to, że zmierzał w moją stronę było cholernym żartem losu.
  -Co ty tutaj robisz? – zapytałam oszołomiona.
  -Załatwiam ciemne interesy. Lepiej powiedz, co ty tu robisz – odezwał się.
  Stałam chwilę w ciszy nie wiedząc czy wyrzucić to z siebie. Nie mogłam udawać, że nic się nie stało, ale nie byłam gotowa na konfrontację z nim.
  -Zgwałciłeś mnie – jęknęłam czując jak to, co mówię rani jeszcze bardziej.
  Wyciągnął z kieszeni papierosa i go odpalił. Wessał policzki zaciągając się, by po chwili wypuścić dym. Stał kilka metrów ode mnie zupełnie nie wzruszony tym, co powiedziałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że jest taki bezuczuciowym potworem.
  -Nie masz zamiaru odpowiedzieć?
  Spojrzał na mnie wrogo. Zapewne analizował sprawę i myślał jak wyjść z niej obronną ręką. Nie dało się wytłumaczyć tego, co zrobił.
  -Chcesz usłyszeć, że mi przykro? Mam płaszczyć się przed tobą i przepraszać? – warknął ostro nadal rozkoszując się papierosem.
  Znów władzę nad nim przejęła mroczna strona. Nie widział nic złego w gwałcie i to było najdelikatniej mówiąc, chore.
  -Chcę usłyszeć, że to się nie wydarzyło, że to jedno, wielkie nieporozumienie – powiedziałam cicho.
  -Mogę ci powiedzieć, że – zawiesił swój wzrok na fabryce i wpatrywał się w nią jakby była tu najważniejsza – to ty chciałaś żebym cię pieprzył. Namawiałaś mnie do tego, więc wina leży po obu stronach.
  -Możesz wylądować w więzieniu jeśli pójdę z tym na policję – wyczułam w swoim głosie trochę więcej pewności.
  -Trafię tam prędzej czy później bez twojej pomocy. Ten miesiąc byłem w areszcie.
  -Bardziej interesuje mnie to, czy przypadkiem nie dowiem się o ciąży – właściwie dziecko było czymś, o czym nawet nie pomyślałam.
  -Zabezpieczyłem się, bo byłaś zbyt nachalna by robić to bez gumki. Tak Ray, też nie chciałbym mieć z tobą dziecka – jak mógł jeszcze używać przykrych słów po tym, co robił?
  -Ciebie nie rusza to, że wyrządziłeś mi taką krzywdę? – zapytałam cicho licząc na jakąś skruchę.
  -Stało się i musisz z tym żyć, Sulez.
  -Nie muszę – mruknęłam, lecz on chyba tego nie usłyszał.
  Odwróciłam się na pięcie nie potrafiąc dłużej znosić jego obojętności. Przeżyłabym to wszystko lepiej widząc, że żałuje. Ale Zayn nic nie robił sobie z tego, że wyrządził mi coś, o czym nie zapomnę. Na zawsze naznaczył moje ciało ogromnym bólem. Ruszyłam prosto do domu i nie wstydziłam się tego, że płaczę. Nic już nie miało dla mnie najmniejszego sensu. Miłość do chłopaka dawniej uzbrajała moją psychikę, a teraz była dla niej jak najgorsza kara.
  Zatrzasnęłam drzwi swojego pokoju ciesząc się, że mama jeszcze nie wróciła. Łzy zasłaniały mi widzenie i cała się trzęsłam. Otworzyłam pierwszą szufladę i wysypałam jej zawartość. Pogrzebałam w kartkach lecz nie znalazłam tego, czego szukałam. Zajęłam się kolejnymi aż w końcu niewielki metalowy przedmiot wpadł w moje dłonie. Trzymałam żyletkę chroniąc mamę, która po zniknięciu taty sięgała po nią. Ściągnęłam bluzę i koszulkę. W samym staniku położyłam się do łóżka i zaczęłam kreślić wzory na nadgarstkach. Na początku były małe i ledwie widoczne. Z czasem chcąc pozbyć się tej cholernej pustki i bólu nacinałam skórę jeszcze mocniej. Krew wylewała się z moich żył i organizm skupił się na bólu fizycznym, a nie psychicznym. Kiedy poczułam, że to czego pragnę zbliża się, odrzuciłam żyletkę na podłogę. Okryłam się kocem i czułam się wolna. Byłam coraz słabsza co zabierało te najgorsze wspomnienia. W końcu widziałam już tylko ciemność. 
~*~ 
To był ostatni rozdział Without love
Wkrótce przeczytacie jeszcze epilog

24 stycznia 2017

Rozdział 20

 Jeżeli nie włączysz tej piosenki, nie odczujesz klimatu rozdziału!
''To ja, w tym samym miejscu. Jestem w tym samym świetle. Kiedy uciekamy. Ściąga ciuchy, jest delikatna. To nieuczciwa walka...Rzucę nowe światło. Będzie wilgotna jak nigdy. Lubi, gdy jestem tam niezadbany. To dla niej żaden problem. Kocham, jak się rozbiera... Szukasz mej miłości w niewłaściwym miejscu. Nie myśl, że to rzeczywistość, bo jesteś ze mną. Szukasz mej miłości w niewłaściwym miejscu. Nie przestawaj, też to lubię...''
~*~
  Przerażona spoglądałam na tych mężczyzn. Gdyby obok był Zayn, nie bałabym się wcale. Traktowali mnie jak łatwy kąsek do zdobycia. Położyłam na stół całą sumę jaką przegrałam i podniosłam się. Jeden z tych typów złapał mój łokieć i wymownie się spojrzał. Musiałam stamtąd jak najszybciej uciec.
  -Ray, możesz nam zapłacić w inny sposób – jego mina była obrzydliwa.
  -Puść mnie – warknęłam i uciekłam.
  Mijałam inne stoły i mnóstwo podejrzanych typów. Uświadomiłam sobie, że to miejsce nie jest dla kogoś tak słabego, jak ja. Malik idealnie pasował do mrocznego klimatu tego kasyna. Wyprzedziłam całującą się parę tylko po to, by jak najszybciej stąd wyjść. Nieprzyjemny zapach uniemożliwiał mi normalne oddychanie. Poprawiłam swoją sukienkę, która podwijała się kiedy biegłam do wyjścia. Jeden z ochroniarzy próbował mnie zatrzymać, ale byłam jak w transie.
  Oddychałam głęboko gdy znalazłam się na dworze. Była piękna, gwieździsta noc, która pomogła mi się uspokoić. Pojawienie się tutaj było kolejnym błędem. Na szczęście zmyłam się z ruletki zanim mnie zaatakowali. Poszłam na najbliższy przystanek i oczekiwałam autobusu z ogromnym pragnieniem. Gdy się pojawił, czułam się wybawiona.
~*~
  Następny dzień w szkole był zupełnie inny. Ludzie nie patrzyli się na mnie jak na puszczalską, nawet Kit dała sobie spokój. Nie wnikałam w to, co się stało. Byłam szczęśliwa z powodu spokoju. Mogłam siedzieć ze słuchawkami w uszach nie przejmując się, że siedzące obok osoby mnie obgadują, bo dzisiaj nie byłam tematem numer jeden. Nie wiedziałam co teraz było na językach uczniów. Przekonałam się dopiero, gdy weszłam na stołówkę.
  Był tam. Przystojny i szarmancki jak zwykle. Otoczony wianuszkiem radosnych dziewczyn. Płaszczyły się przed nim, lecz on znów nie zwracał na to uwagi. Właściwie Zayn Malik siedział zamyślony, a może nawet smutny. Lecz ja ucieszyłam się widząc go z powrotem w szkole. Brakowało mi jego złego zachowania i brutalnych słów. Kit, która siedziała obok niego uśmiechała się jak szalona. Pocałowała go w policzek, ale i to nie zrobiło na nim wrażenia. Patrzył się w dal i nic nie mówił. Byłam ciekawa dlaczego zniknął na okrągły miesiąc, jednak wiedziałam, że od nikogo się nie dowiem. Z wewnętrznym spokojem podeszłam po jedzenie. Czułam jak mnie obserwuje, a to tylko dodawało mi pewności siebie. Cieszyłam się, że wrócił. Kiedy się odwróciłam, wpadłam na kogoś. Lecz gdy podniosłam wzrok ujrzałam Zayna bardzo blisko siebie. Patrzył się na mnie miodowymi oczami. Jego ręce znalazły się na moich biodrach, aż cała zadrżałam. Kochałam gdy mnie dotykał. Kochałam jego.
  -Wróciłeś – szepnęłam nie chcąc ukazywać swojej radości.
  Uśmiechnął się zabójczo. Pierwszy raz odkąd go ujrzałam na stołówce.
  -Chodź – wypowiedział i chwycił mnie za rękę.
  Za nim mogłam iść wszędzie. Jego fanki obserwowały nas ze złością. Uśmiechnęłam się pewnie czując, że wygrałam. Nie liczyły się dla niego prężące i ładne licealistki. Przyjechał do szkoły, bo czekał na mnie. Nie wiedziałam gdzie idziemy i czego chciał, ale był jedyną osobą, której teraz potrzebowałam. Wyszliśmy ze szkoły, prosto na parking. Zabierał mnie gdzieś i przez to czułam się szczęśliwsza. Wsiedliśmy do auta i z piskiem opon odjechał spod szkoły. Brakowało mi tej brutalności i szaleństwa.
  -Byłaś wczoraj w kasynie? – zapytał, choć pewnie znał odpowiedź.
  -Nie było cię, potrzebowałam rozrywki – mruknęłam nie wiedząc właściwie co powiedzieć.
  -Ray, wiesz, że to niebezpieczne – zatrzymał samochód na światłach – Jesteś taka delikatna, mogło ci się coś stać – położył dłoń na moim policzku i go pogładził.
  -Dlaczego wyjechałeś? – poczułam się odważniejsza, właśnie przy nim.
  -Jedziemy do mnie, bo o tym chciałbym z tobą porozmawiać.
  Nie odezwałam się już. Rozkoszowałam się tym, że był, że wrócił.
~*~
  -Siostra wychowuje mnie właściwie od zawsze. Nawet jak moi rodzice żyli, to byli zbyt zajęci pracą by zwracać uwagę na swojego jedynego syna. Szybko umarli, Sydney została producentem muzycznym i zajęła się mną. Czułem się niepotrzebny, jak typowa sierota. Dlatego odkąd skończyłem piętnaście lat zacząłem zadawać się z nieodpowiednimi ludźmi. Pokazali mi czym jest alkohol, papierosy i kasyno. Na początku przegrywałem każde pieniądze, które dostałem od siostry. Z czasem nauczyłem się technik gry i szybko majątek się zwrócił, nawet z nadwyżką. Przeprowadziliśmy się do Bristolu stosunkowo niedawno, gdy tylko Sydney odkryła moją mroczną stronę. Wysyłała mnie do psychologów i usiłowała pomóc sama. Ja byłem już zbyt zepsuty, by się zmienić i z czasem przywykła do tego, że mam pistolet i znikam z domu czasem na długi okres czasu. Jedyne czego do tej pory nie może zaakceptować to mój stosunek do dziewczyn. Ray, ciebie polubiła gdy tutaj przyszłaś, w przeciwieństwie do Kit, ale nigdy nie obchodziło mnie jej zdanie. W końcu jest tylko moją siostrą, nie matką, którą wyciąłem ze swojego życia. Dlatego taki jestem, nie mam powodu by być miłym, kochanym i grzecznym chłopakiem – wyjaśnił chociaż wcale go o to nie prosiłam.
  Opowiedział mi całą swoją historię. Miałam wrażenie, że po raz pierwszy się przed kimś tak otworzył. Widziałam na jego twarzy ulgę, gdy skończył mówić. Teraz rozumiałam, że nie miał łatwo w swoim życiu. Siostra nawet jakby próbowała, nie mogła zastąpić mu ojca i matki. Chłopak przecież zawsze szuka autorytetu w swoim tacie, a Zayn był tej możliwości pozbawiony od bardzo dawna. Dlatego stał się taki nieczuły. Nikt nie nauczył go miłości i przywiązania.
  -Moje życie kiedyś było naprawdę piękne, Moi rodzice byli w sobie szaleńczo zakochani i ja sama marzyłam o tym, żeby znaleźć kogoś podobnego do taty. Razem robiliśmy absolutnie wszystko. Był osobą, której zwierzałam się z problemów, bo wiedziałam, że zawsze dobrze mi doradzi. Zabierał mnie na zakupy i pomagał wybrać to, co jak uważał, podkreślało moją urodę. Byłam dumna z tego, że mam takiego ojca. Pewnego dnia wszystko gwałtownie się zmieniło. Wyszedł do pracy, tak jak codziennie rano i zniknął. Nie wrócił ani tego dnia, ani kolejnego. Do teraz nie mam pojęcia co się z nim dzieje, gdzie jest i czy żyje. Policja uznała go za zaginionego, ale nie potrafili go odszukać. Przez dwa tygodnie jeździłyśmy po mieście licząc, że go znajdziemy. Uważam, że ktoś go porwał i najprawdopodobniej zabił, bo nawet tą wersję do protokołu sprawy wpisali policjanci. Mimo to, wciąż mam nadzieję, że kiedyś zapuka do moich drzwi i powie, że wyjechał, ale już jest. Nie rezygnuję z tego marzenia mimo to, że zabiera ze mnie mnóstwo sił do życia.
  Otworzyłam się przed nim. Powiedziałam mu co boli mnie najbardziej. Jeszcze nigdy tak ze sobą nie rozmawialiśmy. To była dla nas nowość. Wysłuchał wszystkiego trzymając mnie za rękę. Dodawał mi otuchy i wsparcia, bo tego od niego najbardziej potrzebowałam.
  Wstał i podszedł do swojego biurka. Podał mi kartki, na których napisany był tekst piosenki. Nie rozumiałam o co chodzi, dopóki nie zaprowadził mnie do małego pomieszczenia, zwanego studiem nagrań.
  -Ray, wiem, że doskonale śpiewasz. Kiedy mnie nie było, napisałem piosenkę i wpadłem na pomysł, że możemy zaśpiewać ją w duecie – wyjaśnił.
  -Chcesz nagrać ze mną utwór? – zapytałam niedowierzając.
  -You’re looking in the wrong place for my love – odezwał się zapraszając mnie do środka.
  Analizowałam tekst, który miałam w ręce. Malik wyjaśnił mi, że w piosence chodzi o dwulicowość między ludźmi. Musiał napisać ją w naprawdę trudnym dla siebie momencie. Stanęliśmy przed dwoma mikrofonami, naprzeciwko siebie. Uśmiechnął się słodko, kiedy byłam gotowa.
  Włączył muzykę i odczekał chwilę. Zaczął śpiewać powoli i odważnie, co tylko rozpaliło moje wnętrze. Jego głos był cudowny, zupełnie nie pasował do Zayna, którego znałam na co dzień. Dzisiaj wszystko było inne. 

Oh when I, on the same place
Show me in the same light
(Feels right) when we take flight
Clothes off and she so soft
This ain’t a fair fight, yeah...
I wanna shed light
(On this subject)
I'll get her wetter than ever
Four letters is never the question
She likes when I’m messy
And I like when she’s undressing

You’re looking in the wrong place for my love
Don’t think because you’re with me this is real
You’re looking in the wrong place for my love
Don’t stop what you're doing cause I like that too...

  Szepnął bym przygotowała się na swoją zwrotkę. Nigdy nie śpiewałam przy kimś, ale wykonywanie tego z Zaynem było czymś cudownym. Zaczęłam cicho i z nieśmiałością w głosie. Dopiero po chwili poczułam się pewniej w tym, co robię.

Here with you ‘cause you got the right vibe
Seems like you probably gotta do mine
But it’s gotta be the right time
We’re only good for the night time
I see through your demeanor
Baby I’m a pleaser
I go out my way to treat you
But I can’t be a teacher
'Cause I’m a problem with problems
I know who I am and I’m not no good
You can have me tonight or never
I thought you understood
Baby some people are meant to be loved and others just make it
So take what I'm willing to give and love it or hate it

  Drugi refren śpiewaliśmy już razem.

You’re looking in the wrong place for my love
Don’t think because you’re with me this is real
You’re looking in the wrong place for my love
Don’t stop what you're doing cause I like that too...

I don't, I don't really know
I don't, I don't really care
Maybe keep it on the low
With stories I don't wanna share
DON'T STOP

You’re looking in the wrong place for my love
Don’t think because you’re with me this is real
You’re looking in the wrong place for my love
Don’t stop what you're doing cause I like that too...
~*~ 
Od samego początku planowałam, że nagrają razem piosenkę. Wybrałam Wrong Zayna nie tylko dlatego, że ją uwielbiam za śpiew Malik, ale jak twierdzi Groove.pl  :

Tekst utworu opowiada o dwulicowości, która czasem występuje w relacjach między ludźmi.  Opowiada także o miłości, w której para nie jest do końca szczera wobec siebie. Kobieta „szuka miłości mężczyzny w niewłaściwym miejscu”. Prawdopodobnie sprawia to wiele problemów, przez które para nie może się dogadać. 
Uznałam, że jest odpowiednia do tego, co dzieje się w relacji pomiędzy Zaynem a Ray
Karo <3