Drżącym
ruchem odebrałam od mężczyzny siedzącego obok kartę do zapisania. Ludzie wokół
stołu w większości obstawiali liczbę dwadzieścia. Niepewnym wzrokiem spojrzałam na koło
do ruletki. Myśl o tym, że przegram, nie wchodziła w grę. Zostałam wyszkolona,
tak dobrze radziłam sobie w każdym kasynie. Do mojej głowy dostała się ponura
myśl, że jeszcze kiedyś to on był tutaj. Wtedy siedziałam cicho patrząc, jak
dobrze radzi sobie podczas gry. Z łatwością pozbywał się przeciwników.
Pieniądze wszystkich graczy zdobywał zawsze on.
Odsunęłam od
siebie myśli o tym potworze. Nie mogłam pozwolić, aby w tej chwili tak bardzo
buzowała we mnie adrenalina. Jego imię powodowało u mnie gniew, dźwięk głosu
sprawiał, że chciałam krzyczeć. Wiedziałam, że go potrzebuję równie mocno jak
to, że odszedł. Zostawił mnie samą z bagnem, które wyrządził. Sięgnęłam po długopis
wciąż przypatrując się kołu do gry. Uda mi się. Chociaż raz coś pójdzie po mojej
myśli.
-No dalej
Ray. Chcemy zobaczyć jak nas pokonujesz.- zakpił jeden z mężczyzn.
Nie dbałam o
to kto wypowiedział zdanie. Analizowałam teraz słowa jakie on kiedyś mi
powiedział. Był mistrzem, wiedział jakie liczby obstawiać. Hałas i wzrok graczy
przenikający przeze mnie nie ułatwiał sprawy.
‘’Zawsze obstawiaj liczbę, która ma
taką samą cyfrę dziesiątek i jedności.’’- zabrzmiał w mojej głowie ten jego mocny głos.
Jeszcze raz
i z wielką dokładnością przyjrzałam się dostępnym liczbom: 00, 11, 33, 22.
Włączyłam
długopis i po chwilowym zastanowieniu zapisałam na karcie jedenaście. Kiedyś to była
szczęśliwa liczba. Zgodnie z zasadami położyłam także jeden żeton, tysiąc
funtów. Grałam sama, o wejście do
kolejnego etapu. Postawiłam wszystko na jedną kartę.
Koło
zatrzymało się wskazując liczbę. Siedziałam w miejscu, w którym niestety nie
udało mi się zobaczyć, na co wypadło. Dopiero głos któregoś z mężczyzn
uświadomił mi to.
-Trzydzieści trzy, złociutka- usłyszałam śmiechy wszystkich graczy.
Trzydzieści trzy. To mój
koniec. Przegrałam wszystko. Nie mam przy sobie nawet jego. Nikt już mnie nie
uratuje.
Żegnaj Zayn.
szalona! nawet nie obstawiałam, że zaczniesz z kolejnym blogiem.
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem!
ja chyba pogubiłabym się w tych blogach.
czekam na następny rozdział, ponieważ początki zawsze są niezłe, a ja czekam na rozwój wydarzeń! :*
Nie spodziewałam się takim prologiem :D
OdpowiedzUsuńAle hej, to dopiero początek a już jest tak ciekawie *.*
Widzę że bardzo lubisz ruletke ^^
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😘
DO ZOBACZENIA <3
"liczba 20" wiesz co, to kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tą książką jak to nazwałam "nietrafną", którą wtedy wybrałam w Empiku... Może pamiętasz coś takiego jak "Niezauważalna" tam też była jakaś taka mania licz i w ogóle, hahah
OdpowiedzUsuńNo i znowu ruletka, to jest po prostu super! No i to jeszcze kojarzy mi się z DIMM no i to jest genialne również z tego powodu <333
"Do mojej głowy dostała się ponura myśl, że jeszcze kiedyś to on był tutaj. Wtedy siedziałam cicho patrząc jak dobrze radzi sobie podczas gry. Z łatwością pozbywał się przeciwników. Pieniądze wszystkich graczy zdobywał zawsze on. " bez względu na to kim jest ten "on" masz pewność, że już go lubię, i to bardzo naprawdę! Jeszcze, że taki gracz, to już w ogóle magia <33 *_*
" 33. To mój koniec. Przegrałam wszystko. Nie mam przy sobie nawet jego. Nikt już mnie nie uratuje.
Żegnaj Zayn."
no naprawdę magia z tymi liczbami jak w tamtej książce, tylko jest widoczna różnica w tym, że tamta książka to był jakiś lekki chłam, a to jest super no naprawdę nie wiem o co chodzi, ale to opowiadanie już mi się bardzo,bardzo podoba i chcę czytać dalej, jak najwięcej
dziękuję
do zobaczenia <333333
-K.