25 marca 2016

Prolog


  Drżącym ruchem odebrałam od mężczyzny siedzącego obok kartę do zapisania. Ludzie wokół stołu w większości obstawiali liczbę dwadzieścia. Niepewnym wzrokiem spojrzałam na koło do ruletki. Myśl o tym, że przegram, nie wchodziła w grę. Zostałam wyszkolona, tak dobrze radziłam sobie w każdym kasynie. Do mojej głowy dostała się ponura myśl, że jeszcze kiedyś to on był tutaj. Wtedy siedziałam cicho patrząc, jak dobrze radzi sobie podczas gry. Z łatwością pozbywał się przeciwników. Pieniądze wszystkich graczy zdobywał zawsze on.
  Odsunęłam od siebie myśli o tym potworze. Nie mogłam pozwolić, aby w tej chwili tak bardzo buzowała we mnie adrenalina. Jego imię powodowało u mnie gniew, dźwięk głosu sprawiał, że chciałam krzyczeć. Wiedziałam, że go potrzebuję równie mocno jak to, że odszedł. Zostawił mnie samą z bagnem, które wyrządził. Sięgnęłam po długopis wciąż przypatrując się kołu do gry. Uda mi się. Chociaż raz coś pójdzie po mojej myśli.
  -No dalej Ray. Chcemy zobaczyć jak nas pokonujesz.- zakpił jeden z mężczyzn.
  Nie dbałam o to kto wypowiedział zdanie. Analizowałam teraz słowa jakie on kiedyś mi powiedział. Był mistrzem, wiedział jakie liczby obstawiać. Hałas i wzrok graczy przenikający przeze mnie nie ułatwiał sprawy.
  ‘’Zawsze obstawiaj liczbę, która ma taką samą cyfrę dziesiątek i jedności.’’- zabrzmiał w mojej głowie ten jego mocny głos.
  Jeszcze raz i z wielką dokładnością przyjrzałam się dostępnym liczbom: 00, 11, 33, 22.
  Włączyłam długopis i po chwilowym zastanowieniu zapisałam na karcie jedenaście. Kiedyś to była szczęśliwa liczba. Zgodnie z zasadami położyłam także jeden żeton, tysiąc funtów. Grałam sama, o wejście do kolejnego etapu. Postawiłam wszystko na jedną kartę.
  Koło zatrzymało się wskazując liczbę. Siedziałam w miejscu, w którym niestety nie udało mi się zobaczyć, na co wypadło. Dopiero głos któregoś z mężczyzn uświadomił mi to.
  -Trzydzieści trzy, złociutka- usłyszałam śmiechy wszystkich graczy.
  Trzydzieści trzy. To mój koniec. Przegrałam wszystko. Nie mam przy sobie nawet jego. Nikt już mnie nie uratuje.
  Żegnaj Zayn.

3 komentarze:

  1. szalona! nawet nie obstawiałam, że zaczniesz z kolejnym blogiem.
    jestem pod wrażeniem!
    ja chyba pogubiłabym się w tych blogach.
    czekam na następny rozdział, ponieważ początki zawsze są niezłe, a ja czekam na rozwój wydarzeń! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się takim prologiem :D
    Ale hej, to dopiero początek a już jest tak ciekawie *.*
    Widzę że bardzo lubisz ruletke ^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😘
    DO ZOBACZENIA <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "liczba 20" wiesz co, to kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tą książką jak to nazwałam "nietrafną", którą wtedy wybrałam w Empiku... Może pamiętasz coś takiego jak "Niezauważalna" tam też była jakaś taka mania licz i w ogóle, hahah
    No i znowu ruletka, to jest po prostu super! No i to jeszcze kojarzy mi się z DIMM no i to jest genialne również z tego powodu <333
    "Do mojej głowy dostała się ponura myśl, że jeszcze kiedyś to on był tutaj. Wtedy siedziałam cicho patrząc jak dobrze radzi sobie podczas gry. Z łatwością pozbywał się przeciwników. Pieniądze wszystkich graczy zdobywał zawsze on. " bez względu na to kim jest ten "on" masz pewność, że już go lubię, i to bardzo naprawdę! Jeszcze, że taki gracz, to już w ogóle magia <33 *_*
    " 33. To mój koniec. Przegrałam wszystko. Nie mam przy sobie nawet jego. Nikt już mnie nie uratuje.
    Żegnaj Zayn."
    no naprawdę magia z tymi liczbami jak w tamtej książce, tylko jest widoczna różnica w tym, że tamta książka to był jakiś lekki chłam, a to jest super no naprawdę nie wiem o co chodzi, ale to opowiadanie już mi się bardzo,bardzo podoba i chcę czytać dalej, jak najwięcej
    dziękuję
    do zobaczenia <333333
    -K.

    OdpowiedzUsuń