~*~
Niechętnie odwróciłam się na pięcie kompletnie nie gotowa na konwersację
z rodzicielką. Poniekąd żałowałam, że nie napisałam do niej chociaż głupiej
wiadomości. Doszłam do wniosku, że raz chciałam być jak Malik. Zbuntowana i
wolna. O ile on jest taki zawsze a jego rodzina się do tego przyzwyczaiła, o
tyle w moim przypadku cały ten wybryk skończy się kłótnią i karą.
Stałam wpatrując się w matkę. Nagle cała odwaga i chęć rozmowy zniknęła.
Czy zamierzałam jej powiedzieć prawdę? Jakby zareagowała słysząc, że w moim
życiu pojawił się chłopak?
-Dzwonili ze szkoły. Podobno zwiałaś po pierwszej lekcji.- dodała widząc,
że nie zamierzam nic powiedzieć.-Rayno, czy coś się stało?
-Nie, mamo.- mruknęłam trzymając rękę w kieszeni. Czułam w dłoni pieniądze
podarowane przez Malika.
-Więc do cholery wyjaśnij mi gdzie byłaś? Czemu nie zadzwoniłaś? Zdajesz
sobie sprawę jak się martwiłam?- krzyczała gestykulując przy tym rękami.- Przez
chwilę myślałam, że także zaginiesz, że oprócz męża stracę córkę.
To krótkie zdanie wywołało we mnie lawinę wspomnień, bólu. Od razu
pożałowałam cudownie spędzonego dnia z Zaynem. Momentalnie zrozumiałam, na co
skazałam swoją matkę. Nie zasłużyła by być potraktowana w ten sposób.
-Przepraszam mamo. Spędziłam miło dzień, zapominając by zadzwonić. To się
nie powtórzy.- powiedziałam cicho.
Kobieta pokiwała głową biorąc mnie w swoje ramiona. Od bardzo dawna się
nie przytulałyśmy, zawsze wolałam to robić z tatą. Znów czułam napływające łzy,
lecz nie byłam sama, mama także miała zaszklone oczy. Delikatnie się od niej
odsunęłam zmierzając ku górze. Gdy byłam już na szczycie schodów usłyszałam jej
głos z dołu:
-Ray, mam nadzieję, że ten chłopak jest ciebie wart.
Nie odpowiedziałam. Moją głową zawładnęły myśli o brązowookim. Pierwszy
raz miałam okazję poznać go z innej, lepszej strony. Zarówno ja, jak i on nie
udawaliśmy. Opowiadaliśmy wszelakie historie, szczerze się śmiejąc. Było
cudownie, do czasu gdy ciemna strona tego przystojnego chłopaka nie zawładnęła.
Mimo, że jego zdanie o mnie było brutalne i wręcz nieprawdziwe, w końcu
dowiedziałam się co sądzi o Raynie Sulez.
Wyjęłam z plecaka zwinięte w kłębek słuchawki spragniona ukochanej
muzyki.
Everytime I try to fly
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you baby
An' everytime I see you in my dreams
I see your face, it's haunting me
I guess I need you baby
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you baby
An' everytime I see you in my dreams
I see your face, it's haunting me
I guess I need you baby
Cicho śpiewałam wraz z Britney
Spears. Piosenka pozwoliła mi na chwilę przestać myśleć o tęsknocie za
tatą. Jednak chłopaka o kruczoczarnych włosach nie potrafiłam pozbyć się z
głowy. Nagle słowa piosenki stały się tak prawdziwe, jakbym sama je
wypowiadała. Powoli zaczynałam wierzyć w całe zauroczenie Malikiem.
Wyciągnęłam pieniądze z kieszeni dokładnie się im przyglądając. Na co
właściwie przeznaczę tysiąc funtów? Od razu pomyślałam o rzeczach, które
potrzebuje mama. Powinnyśmy zrobić za to remont kuchni, tak jak przed
zniknięciem planował tata. Postanowiłam jak najszybciej jutro porozmawiać o tym
z mamą. Właściwie chciałam jej wynagrodzić to moje szczeniackie zachowanie.
~*~
Dziwnie czułam się idąc następnego dnia do szkoły. Co najmniej połowa
uczniów rozmawiała o zbliżającym się balu. Drażnił mnie ten temat głównie
dlatego, że nie miałam z kim na niego pójść. Przed drzwiami do łazienki ktoś
mnie zaczepił. Podniosłam wzrok i zdziwiłam się widząc jego.
-Jak się czujesz?- wydukałam widząc, że ochoczo mi się przygląda.
Kai przełknął ślinę przybliżając twarz do mojej. Bałam się, że zamierza
mi coś zrobić. Cholera, nie chciałam tego.
-Już wszystko w porządku.- odpowiedział nagle.- Wybierasz się na bal?-
zapytał na szczęście odsuwając się troszkę.
Zastanawiałam się czy powiedzieć mu prawdę. Głęboko w podświadomości
chciałam na niego pójść. Z Zaynem. Wiedziałam jednak, że po naszej ostrej
wymianie zdań nie mam na co liczyć. Przy Kit byłam jak dwunastoletnie dziecko.
Z blondynką każdy chciał się umówić,. Była piękna i przebojowa, idealna partia
do pokazywania. Nie jak ja.
-Raczej nie.- odparłam w końcu otwierając drzwi do łazienki.
Weszłam do środka zostawiając je uchylone, jakbym czekała na dalsze
pytania od Kaia. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Niska dziewczyna o
brązowych, średniej długości włosach. Mocny makijaż podkreślający oczy.
Malowałam się tak aby nikt nie dostrzegł po mnie setek nieprzespanych i przepłakanych
nocy.
-Dlaczego nie?- wciąż drążył temat balu.- Jeżeli nie masz z kim pójść,
zawsze możemy iść razem, jako przyjaciele.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Czy pobyt w szpitalu tak zmienił tego
chłopaka? Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Gdybym poszła, miałabym podgląd
zarówno na Malika jak i Kit. Chyba chciałam pokazać też Zaynowi, że nie jestem
taką ofiarą. Zdenerwować go.
-Dobrze. Dziękuję więc za zaproszenie.- uśmiechnęłam się do niego
wychodząc z łazienki.
~*~
Po dwóch pierwszych godzinach myślałam, że ujrzę gdzieś Zayna. A nawet
liczyłam, że uda mi się z nim porozmawiać. Źle czułam się z tym, że go
uderzyłam ale czy byłabym w stanie go przeprosić? Myliłam się mając nadzieję,
że powie mi zwykłe cześć. Minęliśmy
się na korytarzu bez słowa, jakby wczorajszy dzień się nie wydarzył.
Niemożliwe, że był na mnie aż tak zły.
Chciałam wejść do klasy jeszcze na przerwie by nie musieć słuchać co
ludzie o mnie gadają. Słyszałam tylko, że to ta, z którą uciekł wczoraj Malik. Mój
telefon zabrzmiał właśnie wtedy gdy chciałam przekroczyć próg pomieszczenia. Znów
dzwoniła Veronica, która kolejny raz nie pojawiła się w szkole.
-Ray, mogę dzisiaj u ciebie spać?- zapytała prosto z mostu gdy odebrałam.
Podniosłam wzrok i stanęłam w miejscu jakby ktoś pozbawił mnie wiary. Na blacie
biurka siedziała Kit a pomiędzy jej nogami był nie kto inny, jak Malik. Całowali
się tak zachłannie jakby byli w sypialni a nie w szkole. Chrząknęłam chcąc
oderwać ich od tej brutalnej czynności. Niewiele brakowało a przecież
pozbawiliby się ubrań. Spojrzeli na mnie wrogo zupełnie bezczelnie.
-No i co? Zazdrościsz mała?- zaśmiała się Kit.
Nie wytrzymałam. Z telefonem przy uchu uciekłam z klasy.
-Myślę, że przyda nam się trochę czasu razem.- powiedziałam cicho
powstrzymując te cholerne łzy rozczarowania.
Doprowadziłam się do porządku, przynajmniej spróbowałam wyglądać
normalnie. Chciałam po dzwonku wejść z resztą klasy kompletnie nie zwracając
uwagi na Malika, z którym jak na złość miałam lekcję literatury. Na szczęście
mi się to udało. Całą drogę do swojej ławki przebyłam patrząc w telefon, nie
wiedziałam czy on zwrócił na mnie uwagę. Pan Spar wparował do klasy jak zwykle
spóźniony. Dzisiaj był ten dzień, podczas którego mieliśmy zabrać się za
analizowanie kolejnej powieści. Byłam ciekawa, którą nauczyciel wybrał z tej
ogromnej listy jaką dostaliśmy z początkiem roku. Miałam nadzieję, że jestem
odpowiednio przygotowana.
-Droga klaso, dzisiaj zajmiemy się powieścią, której autor w czasach, w
których żył był uznany za skandalistę a książka mimo wszystko odniosła światowy
sukces.- zaczął nudząc już połowę klasy.- Mówi wam coś nazwisko Wilde?
Portret
Doriana Gray’a. Od razu się domyśliłam. Pokręciłam głową z
niedowierzaniem. Dorian Gray to młody
chłopak, zagubiony i zakochany w samym sobie, w swojej urodzie nastolatka. Gdy jego
przyjaciel zauważa, że bohater zaczyna się starzeć, ten go zabija. Kilka ławek
za mną, dokładnie w ostatniej siedział taki Dorian. Ten sam typ człowieka. Egoista
tak bardzo nie przejmujący się innymi.
-Czy ktoś zacznie opowiadać nam o młodziutkim bohaterze?- zapytał załamany
nastolatkami mężczyzna.
-On nigdy nie chciał się zestarzeć, w sumie jak większość. Myślę, że to
dobry przykład nastolatka.- odezwał się. Kolejny raz wziął udział w lekcji
literatury. Mimo wszystko dobrze było usłyszeć jego spokojny głos.
-Samouwielbienie doprowadziło go do załamania psychicznego i zabójstwa
przyjaciela. To dla ciebie wzór do naśladowania?- syknęłam wpatrując się w
zegar.
-Nareszcie ktoś się obudził.- skomentował nauczyciel opierając się o
biurko.- Kontynuujcie tą debatę.
Lecz ja nie chciałam rozmawiać. Wiedziałam, że Zayn znajdzie takie
argumenty, którymi ośmieszy mnie przed wszystkimi. Siedząc w drugiej ławce
słyszałam jak wstaje. Czułam wzrok wszystkich uczniów na sobie, nawet pan Spar
się patrzył. Nie upomniał Malika, że ma wrócić do ławki. Nie zapytał co robi. A
chyba powinien, prawda? Mulat pochylił się nade mną tak, że czułam jego oddech
na szyi. Zaraz mnie upokorzy, jestem tego pewna.
-On przynajmniej miał w sobie trochę szaleństwa.- warknął.
Przełknęłam głośno ślinę a gdy chciałam coś odpowiedzieć, jego już nie
było. Wyszedł z klasy zostawiając mnie w rozsypce obserwowaną przez każdego.
~*~
Wróciłam do domu jeszcze przed mamą. Konfrontacja z Malikiem kompletnie
odebrała mi apetyt. Dopiero będąc w salonie pozwoliłam łzom spokojnie płynąć. Emocje
z całego dnia nareszcie ze mnie wypłynęły. Położyłam się na kanapie włączając
telewizor. Tak naprawdę chciałam by ktoś mówił. Nie znosiłam samotności a
czułam, że będę na nią skazana. Obwiniając siebie, zasnęłam.
Obudziły mnie czyjeś palce sunące po moich policzkach. Niechętnie otworzyłam
oczy dostrzegając przyjaciółkę. Uśmiechała się ale wiedziałam, że coś się
stało. Spojrzałam na zegar. Spałam ponad dwie godziny. Przetarłam twarz rękami
chyba tylko po to, by ukryć ślady wcześniejszego płaczu. Już miałam zapytać
Verę o co chodzi, gdy do pomieszczenia weszła mama.
-Dziewczynki, może zjecie obiad? Miło mi cię gościć Veronico.- odezwała
się.
-Dziękuję, że pozwoliła mi pani zostać na noc.
Poszły razem do kuchni. Z mojego oka popłynęła jeszcze jedna łza nim
także się tam wybrałam.
Było późno w nocy i normalnie już dawno bym spała. Siedziałyśmy z
przyjaciółką na dywanie w moim pokoju. Wiedziałyśmy, że musimy porozmawiać a
jednak żadna nie zaczęła.
-Słyszałam plotki o tobie i Maliku. To prawda, Ray?- zapytała blondynka
przerywając ciszę.
-Wszystko zależy od tego co słyszałaś. Wczoraj byliśmy razem na wagarach,
spędziliśmy wspólnie dzień na spacerze, w restauracji i kasynie. A on dzisiaj
zachowywał się jakby nic z tego się nie wydarzyło.- wyjaśniłam czując jak złe
emocje ze mnie wychodzą.
-W podobny sposób zachował się kiedy u niego byłyśmy, pamiętasz? Wydaje mi
się, że to taki typ chłopaka. Za wszelką cenę chce by ludzie go nienawidzili. Może
chce sam siebie za coś ukarać.- powiedziała upijając z kubka trochę herbaty.
-Czy coś was łączy? Byliście kiedyś na wspólnej imprezie?- zapytałam
drżącym głosem.
-Chyba tak. Zachowywał się dość prostacko względem jakiejś laski z tego
co pamiętam. Mój Boże, skarbie, on ci się podoba!
Spojrzałam na nią smutnym wzrokiem. Analizowałam w głowie jej słowa. Źle się
czułam widząc go z innymi dziewczynami. Chciałam poznać jego historię. Pragnęłam
być przy nim, stać się osobą, do której przyjdzie z problemem. Wyobrażałam sobie
jak mnie całuje, przytula a nawet kocha.
-Tak.- szepnęłam dopiero po chwili.- Zayn Malik rzeczywiście mi się
podoba.
Zaufaj mi, nie chcesz znać moich teorii XD
OdpowiedzUsuńObydwie są chore i kończą się śmiercią XD
Stawiasz mnie w rozsypce jeśli chodzi o Malika, bo w większość wypadków on to taki mały, niewinny baranek (lubię go tak przedstawiać, bo to takie słodkie <3) a tu jest totalnym chamek, tak więc załóżmy, że rzeczy złe nie robi Malik a jego zły brat bliźniak - Mulik czy jakoś takoś XD
Strasznie szkoda mi Rayny, może dlatego że naprawdę wiele w życiu wycierpiała i wiem, że związek z Malikiem/Mulikiem skończy się dla niej bardzo źle :c
Ale Veronica jak na razie jest dobrą przyjaciółką, może jej przemówi do rozsądku <3
Pójdzie z Kaiem na bal, coś mi mówi że stanie się tam coś zaskakującego i nie do końca dobrego...
Oby tylko Rayna nie zmieniała się, bo nie warto w jej przypadku <3
Do zobaczenia :*
dlaczego Malik to dupek? (bez urazy)
OdpowiedzUsuńWedług mnie Rayna powinna poszukać sobie kogoś innego.
Jestem ciekawa, co dalej. Czuję, że Rayna nie wytrzyma i zacznie szaleć. A potem będzie miała kłopoty w domu.