2 lipca 2016

Rozdział 9

''Chcę, żebyś mną oddychał. Pozwól mi być Twym powietrzem. Pozwól mi swobodnie rozgrzać swoje ciało.. Bez zahamowań, bez strachu. Jak głęboka jest Twoja miłość? Czy jest jak ocean? Jakim poświęceniem jesteś? Otwórz moje oczy i powiedz mi kim jestem. Pozwól poznać wszystkie Twoje sekrety... Bez zahamowań, bez grzechu. Jak głęboka jest Twoja miłość?...''
~*~
  Niechętnie odwróciłam się na pięcie kompletnie nie gotowa na konwersację z rodzicielką. Poniekąd żałowałam, że nie napisałam do niej chociaż głupiej wiadomości. Doszłam do wniosku, że raz chciałam być jak Malik. Zbuntowana i wolna. O ile on jest taki zawsze a jego rodzina się do tego przyzwyczaiła, o tyle w moim przypadku cały ten wybryk skończy się kłótnią i karą.
  Stałam wpatrując się w matkę. Nagle cała odwaga i chęć rozmowy zniknęła. Czy zamierzałam jej powiedzieć prawdę? Jakby zareagowała słysząc, że w moim życiu pojawił się chłopak?
  -Dzwonili ze szkoły. Podobno zwiałaś po pierwszej lekcji.- dodała widząc, że nie zamierzam nic powiedzieć.-Rayno, czy coś się stało?
  -Nie, mamo.- mruknęłam trzymając rękę w kieszeni. Czułam w dłoni pieniądze podarowane przez Malika.
  -Więc do cholery wyjaśnij mi gdzie byłaś? Czemu nie zadzwoniłaś? Zdajesz sobie sprawę jak się martwiłam?- krzyczała gestykulując przy tym rękami.- Przez chwilę myślałam, że także zaginiesz, że oprócz męża stracę córkę.
  To krótkie zdanie wywołało we mnie lawinę wspomnień, bólu. Od razu pożałowałam cudownie spędzonego dnia z Zaynem. Momentalnie zrozumiałam, na co skazałam swoją matkę. Nie zasłużyła by być potraktowana w ten sposób.
  -Przepraszam mamo. Spędziłam miło dzień, zapominając by zadzwonić. To się nie powtórzy.- powiedziałam cicho.
  Kobieta pokiwała głową biorąc mnie w swoje ramiona. Od bardzo dawna się nie przytulałyśmy, zawsze wolałam to robić z tatą. Znów czułam napływające łzy, lecz nie byłam sama, mama także miała zaszklone oczy. Delikatnie się od niej odsunęłam zmierzając ku górze. Gdy byłam już na szczycie schodów usłyszałam jej głos z dołu:
  -Ray, mam nadzieję, że ten chłopak jest ciebie wart.
  Nie odpowiedziałam. Moją głową zawładnęły myśli o brązowookim. Pierwszy raz miałam okazję poznać go z innej, lepszej strony. Zarówno ja, jak i on nie udawaliśmy. Opowiadaliśmy wszelakie historie, szczerze się śmiejąc. Było cudownie, do czasu gdy ciemna strona tego przystojnego chłopaka nie zawładnęła. Mimo, że jego zdanie o mnie było brutalne i wręcz nieprawdziwe, w końcu dowiedziałam się co sądzi o Raynie Sulez.
  Wyjęłam z plecaka zwinięte w kłębek słuchawki spragniona ukochanej muzyki.  
Everytime I try to fly
I fall without my wings
I feel so small
I guess I need you baby
An' everytime I see you in my dreams
I see your face, it's haunting me
I guess I need you baby
  Cicho śpiewałam wraz z Britney Spears. Piosenka pozwoliła mi na chwilę przestać myśleć o tęsknocie za tatą. Jednak chłopaka o kruczoczarnych włosach nie potrafiłam pozbyć się z głowy. Nagle słowa piosenki stały się tak prawdziwe, jakbym sama je wypowiadała. Powoli zaczynałam wierzyć w całe zauroczenie Malikiem.
  Wyciągnęłam pieniądze z kieszeni dokładnie się im przyglądając. Na co właściwie przeznaczę tysiąc funtów? Od razu pomyślałam o rzeczach, które potrzebuje mama. Powinnyśmy zrobić za to remont kuchni, tak jak przed zniknięciem planował tata. Postanowiłam jak najszybciej jutro porozmawiać o tym z mamą. Właściwie chciałam jej wynagrodzić to moje szczeniackie zachowanie.
~*~
  Dziwnie czułam się idąc następnego dnia do szkoły. Co najmniej połowa uczniów rozmawiała o zbliżającym się balu. Drażnił mnie ten temat głównie dlatego, że nie miałam z kim na niego pójść. Przed drzwiami do łazienki ktoś mnie zaczepił. Podniosłam wzrok i zdziwiłam się widząc jego.
  -Jak się czujesz?- wydukałam widząc, że ochoczo mi się przygląda.
  Kai przełknął ślinę przybliżając twarz do mojej. Bałam się, że zamierza mi coś zrobić. Cholera, nie chciałam tego.
  -Już wszystko w porządku.- odpowiedział nagle.- Wybierasz się na bal?- zapytał na szczęście odsuwając się troszkę.
  Zastanawiałam się czy powiedzieć mu prawdę. Głęboko w podświadomości chciałam na niego pójść. Z Zaynem. Wiedziałam jednak, że po naszej ostrej wymianie zdań nie mam na co liczyć. Przy Kit byłam jak dwunastoletnie dziecko. Z blondynką każdy chciał się umówić,. Była piękna i przebojowa, idealna partia do pokazywania. Nie jak ja.
  -Raczej nie.- odparłam w końcu otwierając drzwi do łazienki.
  Weszłam do środka zostawiając je uchylone, jakbym czekała na dalsze pytania od Kaia. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Niska dziewczyna o brązowych, średniej długości włosach. Mocny makijaż podkreślający oczy. Malowałam się tak aby nikt nie dostrzegł po mnie setek nieprzespanych i przepłakanych nocy.
  -Dlaczego nie?- wciąż drążył temat balu.- Jeżeli nie masz z kim pójść, zawsze możemy iść razem, jako przyjaciele.
  Spojrzałam na niego zaskoczona. Czy pobyt w szpitalu tak zmienił tego chłopaka? Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Gdybym poszła, miałabym podgląd zarówno na Malika jak i Kit. Chyba chciałam pokazać też Zaynowi, że nie jestem taką ofiarą. Zdenerwować go.
  -Dobrze. Dziękuję więc za zaproszenie.- uśmiechnęłam się do niego wychodząc z łazienki.
~*~
  Po dwóch pierwszych godzinach myślałam, że ujrzę gdzieś Zayna. A nawet liczyłam, że uda mi się z nim porozmawiać. Źle czułam się z tym, że go uderzyłam ale czy byłabym w stanie go przeprosić? Myliłam się mając nadzieję, że powie mi zwykłe cześć. Minęliśmy się na korytarzu bez słowa, jakby wczorajszy dzień się nie wydarzył. Niemożliwe, że był na mnie aż tak zły.
  Chciałam wejść do klasy jeszcze na przerwie by nie musieć słuchać co ludzie o mnie gadają. Słyszałam tylko, że to ta, z którą uciekł wczoraj Malik. Mój telefon zabrzmiał właśnie wtedy gdy chciałam przekroczyć próg pomieszczenia. Znów dzwoniła Veronica, która kolejny raz nie pojawiła się w szkole.
  -Ray, mogę dzisiaj u ciebie spać?- zapytała prosto z mostu gdy odebrałam.
  Podniosłam wzrok i stanęłam w miejscu jakby ktoś pozbawił mnie wiary. Na blacie biurka siedziała Kit a pomiędzy jej nogami był nie kto inny, jak Malik. Całowali się tak zachłannie jakby byli w sypialni a nie w szkole. Chrząknęłam chcąc oderwać ich od tej brutalnej czynności. Niewiele brakowało a przecież pozbawiliby się ubrań. Spojrzeli na mnie wrogo zupełnie bezczelnie.
  -No i co? Zazdrościsz mała?- zaśmiała się Kit.
  Nie wytrzymałam. Z telefonem przy uchu uciekłam z klasy.
  -Myślę, że przyda nam się trochę czasu razem.- powiedziałam cicho powstrzymując te cholerne łzy rozczarowania.
  Doprowadziłam się do porządku, przynajmniej spróbowałam wyglądać normalnie. Chciałam po dzwonku wejść z resztą klasy kompletnie nie zwracając uwagi na Malika, z którym jak na złość miałam lekcję literatury. Na szczęście mi się to udało. Całą drogę do swojej ławki przebyłam patrząc w telefon, nie wiedziałam czy on zwrócił na mnie uwagę. Pan Spar wparował do klasy jak zwykle spóźniony. Dzisiaj był ten dzień, podczas którego mieliśmy zabrać się za analizowanie kolejnej powieści. Byłam ciekawa, którą nauczyciel wybrał z tej ogromnej listy jaką dostaliśmy z początkiem roku. Miałam nadzieję, że jestem odpowiednio przygotowana.
  -Droga klaso, dzisiaj zajmiemy się powieścią, której autor w czasach, w których żył był uznany za skandalistę a książka mimo wszystko odniosła światowy sukces.- zaczął nudząc już połowę klasy.- Mówi wam coś nazwisko Wilde?
  Portret Doriana Gray’a. Od razu się domyśliłam. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Dorian Gray to młody chłopak, zagubiony i zakochany w samym sobie, w swojej urodzie nastolatka. Gdy jego przyjaciel zauważa, że bohater zaczyna się starzeć, ten go zabija. Kilka ławek za mną, dokładnie w ostatniej siedział taki Dorian. Ten sam typ człowieka. Egoista tak bardzo nie przejmujący się innymi.
  -Czy ktoś zacznie opowiadać nam o młodziutkim bohaterze?- zapytał załamany nastolatkami mężczyzna.
  -On nigdy nie chciał się zestarzeć, w sumie jak większość. Myślę, że to dobry przykład nastolatka.- odezwał się. Kolejny raz wziął udział w lekcji literatury. Mimo wszystko dobrze było usłyszeć jego spokojny głos.
  -Samouwielbienie doprowadziło go do załamania psychicznego i zabójstwa przyjaciela. To dla ciebie wzór do naśladowania?- syknęłam wpatrując się w zegar.
  -Nareszcie ktoś się obudził.- skomentował nauczyciel opierając się o biurko.- Kontynuujcie tą debatę.
  Lecz ja nie chciałam rozmawiać. Wiedziałam, że Zayn znajdzie takie argumenty, którymi ośmieszy mnie przed wszystkimi. Siedząc w drugiej ławce słyszałam jak wstaje. Czułam wzrok wszystkich uczniów na sobie, nawet pan Spar się patrzył. Nie upomniał Malika, że ma wrócić do ławki. Nie zapytał co robi. A chyba powinien, prawda? Mulat pochylił się nade mną tak, że czułam jego oddech na szyi. Zaraz mnie upokorzy, jestem tego pewna.
  -On przynajmniej miał w sobie trochę szaleństwa.- warknął.
  Przełknęłam głośno ślinę a gdy chciałam coś odpowiedzieć, jego już nie było. Wyszedł z klasy zostawiając mnie w rozsypce obserwowaną przez każdego.
~*~
  Wróciłam do domu jeszcze przed mamą. Konfrontacja z Malikiem kompletnie odebrała mi apetyt. Dopiero będąc w salonie pozwoliłam łzom spokojnie płynąć. Emocje z całego dnia nareszcie ze mnie wypłynęły. Położyłam się na kanapie włączając telewizor. Tak naprawdę chciałam by ktoś mówił. Nie znosiłam samotności a czułam, że będę na nią skazana. Obwiniając siebie, zasnęłam.
  Obudziły mnie czyjeś palce sunące po moich policzkach. Niechętnie otworzyłam oczy dostrzegając przyjaciółkę. Uśmiechała się ale wiedziałam, że coś się stało. Spojrzałam na zegar. Spałam ponad dwie godziny. Przetarłam twarz rękami chyba tylko po to, by ukryć ślady wcześniejszego płaczu. Już miałam zapytać Verę o co chodzi, gdy do pomieszczenia weszła mama.
  -Dziewczynki, może zjecie obiad? Miło mi cię gościć Veronico.- odezwała się.
  -Dziękuję, że pozwoliła mi pani zostać na noc.
  Poszły razem do kuchni. Z mojego oka popłynęła jeszcze jedna łza nim także się tam wybrałam.
  Było późno w nocy i normalnie już dawno bym spała. Siedziałyśmy z przyjaciółką na dywanie w moim pokoju. Wiedziałyśmy, że musimy porozmawiać a jednak żadna nie zaczęła.
  -Słyszałam plotki o tobie i Maliku. To prawda, Ray?- zapytała blondynka przerywając ciszę.
  -Wszystko zależy od tego co słyszałaś. Wczoraj byliśmy razem na wagarach, spędziliśmy wspólnie dzień na spacerze, w restauracji i kasynie. A on dzisiaj zachowywał się jakby nic z tego się nie wydarzyło.- wyjaśniłam czując jak złe emocje ze mnie wychodzą.
  -W podobny sposób zachował się kiedy u niego byłyśmy, pamiętasz? Wydaje mi się, że to taki typ chłopaka. Za wszelką cenę chce by ludzie go nienawidzili. Może chce sam siebie za coś ukarać.- powiedziała upijając z kubka trochę herbaty.
  -Czy coś was łączy? Byliście kiedyś na wspólnej imprezie?- zapytałam drżącym głosem.
  -Chyba tak. Zachowywał się dość prostacko względem jakiejś laski z tego co pamiętam. Mój Boże, skarbie, on ci się podoba!
  Spojrzałam na nią smutnym wzrokiem. Analizowałam w głowie jej słowa. Źle się czułam widząc go z innymi dziewczynami. Chciałam poznać jego historię. Pragnęłam być przy nim, stać się osobą, do której przyjdzie z problemem. Wyobrażałam sobie jak mnie całuje, przytula a nawet kocha.
  -Tak.- szepnęłam dopiero po chwili.- Zayn Malik rzeczywiście mi się podoba.

2 komentarze:

  1. Zaufaj mi, nie chcesz znać moich teorii XD
    Obydwie są chore i kończą się śmiercią XD
    Stawiasz mnie w rozsypce jeśli chodzi o Malika, bo w większość wypadków on to taki mały, niewinny baranek (lubię go tak przedstawiać, bo to takie słodkie <3) a tu jest totalnym chamek, tak więc załóżmy, że rzeczy złe nie robi Malik a jego zły brat bliźniak - Mulik czy jakoś takoś XD
    Strasznie szkoda mi Rayny, może dlatego że naprawdę wiele w życiu wycierpiała i wiem, że związek z Malikiem/Mulikiem skończy się dla niej bardzo źle :c
    Ale Veronica jak na razie jest dobrą przyjaciółką, może jej przemówi do rozsądku <3
    Pójdzie z Kaiem na bal, coś mi mówi że stanie się tam coś zaskakującego i nie do końca dobrego...
    Oby tylko Rayna nie zmieniała się, bo nie warto w jej przypadku <3
    Do zobaczenia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego Malik to dupek? (bez urazy)
    Według mnie Rayna powinna poszukać sobie kogoś innego.
    Jestem ciekawa, co dalej. Czuję, że Rayna nie wytrzyma i zacznie szaleć. A potem będzie miała kłopoty w domu.

    OdpowiedzUsuń