Alan Walker - Faded
~*~
Patrzył na nas wściekle. Od razu pożałowałam tego, że zapaliłam.
Wiedziałam, że będziemy mieli kłopoty. Cała nasza trójka stała w ciszy, bo Zayn
nieprzejęty obecnością dyrektora palił dalej. Na pewno o wszystkim dowie się
moja mama. Już musiałam przygotowywać się na ostrą awanturę w domu.
-Malik, ja wiem, że ty masz cały świat w dupie, ale mógłbyś zachować
resztki kultury i zgasić tego papierosa – warknął mężczyzna.
Zayn wykonał polecenie bez słowa. Oparł się o swój samochód przygotowany
na przemówienie dyrektora.
-Zadzwoni pan do mamy? – zapytałam przerażona jak dziecko.
Malik parsknął śmiechem za moimi plecami. Wiem, że byłam żałosna.
Chodziłam do wyższej szkoły, a bałam się swojej rodzicielki. Czasem naprawdę
chciałam żyć tak beztrosko, jak mulat.
-Oczywiście. Dopilnuję, żeby wasza dwójka dostała srogie kary. Nie
jesteście dziećmi, którym trzeba powtarzać, że palenie jest złe ale jak widać
nie umiecie dostosować się do reguł szkoły. Po lekcjach i po za terenem możecie
robić co chcecie. Dostaniecie naganę na apelu przed wszystkimi uczniami.
Kiedy odszedł, wstydziłam się odwrócić w stronę Zayna. Przez całą
sytuację nawet słowem się nie odezwał. Nie pomógł mi nas uratować. Nie
interesowała go kara jaką dostaniemy od mężczyzny.
-Ja już pójdę – powiedziałam cicho nadal stojąc tyłem.
-Nie przejmuj się, Ray. Załatwię to – mruknął dopiero po chwili.
Chciałabym, żeby to co mówi było prawdą. By mógł rzeczywiście załatwić
nam brak kary. Niestety sama byłam sobie winna. Straciłam rozum przez
zakochanie. Obiecałam sobie wtedy, że to nigdy się nie powtórzy. Chciałam
zostać tą samą grzeczną Rayną kochającą zbuntowanego Zayna.
~*~
Kiedy wracałam do domu przygotowywałam się do konfrontacji z mamą. Byłam
pewna, że dyrektor poinformował ją o moim wybryku. Na ostatniej przerwie Malik
rzeczywiście udał się do nauczyciela i poprosił o naganę tylko dla siebie. Ten
słodki czyn z jego strony nic jednak nie pomógł. Musiałam wypić piwo, które
sama naważyłam. Weszłam po cichu do domu mając nadzieję, że mamy nie ma. Kiedy
ściągałam buty pojawiła się w hollu. Widziałam, że jest wściekła. Odwiesiłam
kurtkę, zabrałam plecak i ze smutną miną spojrzałam na nią. Miałam nadzieję, że
nie wyśle mnie do psychologa.
-Wyjaśnij mi, proszę – odezwała się ostro kiedy usiadłyśmy w salonie.
Wzięłam głęboki wdech. Nadszedł moment, w którym musiałam powiedzieć jej
całą prawdę.
-Zakochałam się mamo. Ten chłopak jest inny niż wszyscy. Żałuję, że
paliłam, obiecuję, że to się nie powtórzy – zaszkliły mi się oczy, nie mogłam
dalej mówić.
Kobieta siedziała chwilę w ciszy kręcąc głową. Wiedziałam, że jest
rozczarowana i zawiedziona. Wiele razy mówiłam jej, że nikotyna i środki
odurzające to zło. Teraz sama po to sięgnęłam. Było mi tak bardzo głupio.
-Nie będę się nad tym rozwodzić. Masz nie spotykać się z tym chłopakiem,
sprowadza cię na złą drogę. Jeszcze jedna podobna akcja, a pogadamy zupełnie
inaczej – powiedziała beznamiętnie i zostawiła mnie samą.
Resztę dnia spędziłam w domu, nie miałam innego wyjścia. Usłyszałam od
mamy jedynie to, że po szkole mam wracać od razu. Poszłam do swojego pokoju, by
w samotności przemyśleć całą sytuację. Żałowałam, naprawdę. Nie potrafiłam
zrozumieć jaki impuls przyciągnął mnie do palenia. Zawsze byłam ułożona i
grzeczna. Szwendałam się po korytarzach tak, aby nikt nie zwracał na mnie
uwagi. Teraz cała sytuacja rozniosła się po szkole. Musiałam się przygotować na
kolejny dzień. Byłam pewna, że przywitają mnie śmiechy i obelgi ze strony
kolegów. Już odkąd zaczęłam rozmawiać z Zaynem ludzie plotkowali. Oczywiście na
oczątku mi to schlebiało. W końcu byłam znana, przez niektóre dziewczyny nawet
lubiana. Szybko okazało się, że zadawały się ze mną tylko po to, by być bliżej
Malika. I znów zawiodłam się na ludziach.
Chciałam aby Veronica była przy mnie. Jej nieobecności tylko niszczyły
naszą przyjaźń. W tej chwili potrzebowałam jej odważnej rady. Niestety musiałam
oddać telefon mamie i nie mogłam się z nią skontaktować. Położyłam się na łóżku
i włączyłam muzykę. Nie pierwszy raz pomagała mi gdy byłam sama. Zamknęłam oczy
i zaczęłam rozkoszować się słowami i melodią. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziło mnie stukanie w szybę. Zaspanymi oczami spojrzałam w tamtą
stronę. Czyżby to mi się zdawało? Zegar wskazywał godzinę wieczorną. Kiedy ktoś
ponownie zapukał, podniosłam się z łóżka. Uchyliłam okno i moim oczom ukazały
się miodowe tęczówki Zayna.
-Co ty tu robisz?- wyszeptałam kompletnie zaskoczona.
Malik wskoczył do mojego pokoju i zamknął za sobą okno. Jego obecności
się nie spodziewałam. Było mi miło, nawet bardzo.
-Dzwoniłem, ale włącza się poczta. Postanowiłem sprawdzić czy żyjesz –
uśmiechnął się słodko.
Dlaczego on potrafi wywoływać takie skrajne emocje? Raz pragnę go pobić,
a raz najmocniej jak umiem pocałować.
-Mama zabrała mój telefon. Dostałam karę na wychodzenie – mruknęłam.
Zayn zmniejszył odległość między nami. Położył swoje mocne dłonie na
moich biodrach i jeszcze się przysunął. Tego pragnęłam odkąd ostatni raz się
widzieliśmy. Był jak mój narkotyk. Złożył niewinnego buziaka na mym policzku
powodując tylko sytuację, w której pragnęłam od niego więcej. Pierwszy raz
odważyłam się go pocałować. Właściwie rzuciłam się na niego, jak ktoś spragniony.
Uśmiechnął się i szybko przejął inicjatywę. Trwało to długo, ale było bardzo
romantyczne. Kiedy delikatnie oderwałam swoje usta to prędko przytuliłam się do
chłopaka, by nie stracić tej chwili. Cały zły humor gdzieś odpłynął za sprawą
Zayna.
~*~
Następnego dnia, kiedy tylko mama wyszła do pracy, postanowiłam mocniej
pomalować oczy. Czarna kredka doskonale je podkreślała. Nie byłam gotowa na
spotkanie z innymi uczniami. Zanim Malik wyszedł powiedział mi bym była dzielna
i twarda. Postanowiłam wziąć sobie do serca jego radę. Musiałam sobie poradzić.
Nie myliłam się. Kiedy dotarłam do szkoły, ludzie dziwnie się na mnie
patrzyli, inni się śmiali. Przechodziłam obok nich niewzruszona. Chociaż w
głębi czułam się urażona, ale nie mogłam tego po sobie pokazać. Na każdej
lekcji siedziałam cicho. Wiedziałam, że się na mnie patrzą i plotkują. Chciałam
się odezwać i pokazać, że jestem odważna. Wolałam jednak siedzieć cicho,
ponieważ byłam sama przeciwko całej klasie. Na każdej przerwie szukałam Zayna,
właściwie to wsparcia z jego strony.
Kiedy przyszła przerwa na lunch serio postanowiłam go znaleźć. Spodziewałam
się go w pobliżu Kit. Byłam zaskoczona gdy zauważyłam blondynkę samą. Podeszła
do mnie z wrednością na twarzy. Momentalnie przygotowałam się na atak.
-Widziałaś Zayna?- zapytała ostro.
Zbiła mnie tym pytaniem z tropu. Nie sądziłam, że ona także nie wie gdzie
on jest. Nim zdążyłam odpowiedzieć, dostrzegłam go. Siedział na oparciu ławki,
a pomiędzy jego nogami była jakaś dziewczyna. Kiedy zaczęli się całować, Kit
ruszyła wściekła w tamtą stronę. Ja natomiast przyglądałam się im. Byłam pewna,
że znam jego nową zdobycz. Dopiero po kilku sekundach uświadomiłam sobie kto
to.
Veronica całowała się z Zaynem.
~*~
Zajrzyjcie do zakładki spis treści, w której znajduje się dokładna liczba rozdziałów, jakie powstaną na tym blogu wraz z epilogiem.
WIEDZIAŁAM! KURWA WIEDZIAŁAM (wybacz, słownictwo)
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że to tak będzie. Po prostu czułam to podskórnie.
Sprawdziłam spis treści i...już chce mi się płakać na myśl, że kończymy :<
Wkręciłam się w Rayanę i Zayna...
Nie wiem co mogę jeszcze napisać, bo nadal żyję tą myślą, że WIEDZIAŁAM
Tak więc, do zobaczenia ;)
Kocham cię :*