''On jest kanciarzem i nie jest całkiem dobry. To frajer, jest palantem. Kłamie, blefuje i jest niesolidny. To głupek z bronią. Wiem powiedziałaś mi, że powinnam trzymać się od niego z daleka. Wiem, mówiłaś, że to zabłąkany pies. To zły facet ze skażonym sercem i nawet wiem, że to nie jest mądre. Lecz mamo, zakochałam się w przestępcy, a ten rodzaj miłości nie jest racjonalny, jest fizyczny. Mamo proszę nie płacz, będę w porządku. Mam zdrowy rozsądek, nie zaprzeczę, kocham tego faceta...''
~*~
Miałam problem z otworzeniem oczu. Bolał mnie każdy zakamarek ciała.
Głowa nie miała siły by wydawać polecenia rękom czy nogom. Zastanawiałam się
czy tak właśnie wygląda moment śmierci. Nie chciałam cierpieć. Gdy otworzyłam
oczy dostrzegłam, że znajduję się w swoim pokoju. Jak się tutaj znalazłam? Pamiętałam
mocno zakrapianą imprezę u Kit. Ten poranny kac był skutkiem wczorajszych
wydarzeń. Chciało mi się pić, a moja głowa była jak doczepiona. W każdej chwili
mogła odpaść i z hukiem rozbić się na podłodze. Zegarek na ścianie wskazywał
dziesiątą rano. Moja mama była zapewne w pracy. Pokazywanie się jej w takim
stanie mogłoby się dla mnie bardzo źle skończyć.
Wygrzebałam z szuflady tabletki i dużym łukiem wody postanowiłam je
popić. Liczyłam, że to przywróci mój organizm do życia. Wciąż ciekawiło mnie
jakim cudem znalazłam się w swojej sypialni. Musiałam być tak bardzo pijana, że
moment uciekł mi z głowy. Na myśl o wczorajszej imprezie poczułam gorąco w
ciele. Pierwszy raz straciłam nad sobą panowanie. Nie mogłam uwierzyć w to, że
byłam w stanie tyle wypić. Komu usiłowałam się przypodobać? Dlaczego nie
umiałam powiedzieć dość? Mój film urwał się na bójce z Verą. Nie byłam
w stanie zmuszać swojej głowy do zastanawiania się nad tym co było później.
Smak alkoholu powrócił do mojego gardła, a wraz z nim zrobiło mi się niedobrze.
Prędko pobiegłam do łazienki. Pozbywałam się ze swojego organizmu resztek
alkoholu pragnąc poczuć się lepiej. Łzy leciały z moich oczu. Dlaczego alkohol
był tak popularny skoro przynosił tyle szkód? Nie sądziłam, że wódka każe mi
zapłacić rankiem tak wysoki rachunek za chwile wieczornego upojenia. Spojrzałam
w lustro. Moje włosy były brudne i ułożone w różne strony. Resztki makijażu
nadal pokrywały twarz. Miałam na sobie piżamę, znów nie pamiętałam żebym ją
zakładała. Lecz nie to przykuło moją największą uwagę. Szyję pokrywały
fioletowe siniaki ogromne jak mapa świata. Skóra była prawie niewidoczna. Gdy
przyjrzałam się swoich rękom to także zauważyłam ślady. Musiałam nieźle
poobijać się na imprezie. Palcami delikatnie dotknęłam opuchniętej szyi.
Syknęłam z bólu. Co się ze mną stało?
~*~
Długo zastanawiałam się czy powinnam spotkać się z Zaynem. On był w
stanie jako jedna z niewielu osób szczerze powiedzieć mi co się wydarzyło na
imprezie. Pamiętałam jego wściekłość, gdy widział mnie tańczącą z Kaiem. Robił
z Kit wszystko bym bardziej cierpiała. Chciałam poznać prawdę. Z Verą nie
miałam przecież już żadnych normalnych relacji. Bałam się zobaczyć z byłym
chłopakiem. Parker był nieprzewidywalny i często bardzo nachalny. Ja po
alkoholu musiałam zachowywać się podobnie, dlatego nie opuszczał mnie na krok.
Zayn był więc jedyną osobą, która się dla mnie liczyła. Zdawałam sobie sprawę z
tego ile razy cierpiałam przez niego. Wciąż kochałam Malika tak mocno, by
wybaczyć mu to wszystko.
Ubranie się sprawiło mi duży problem. Każdą czynność robiłam wolniej. Ból
towarzyszył mi cały czas zupełnie tak, jakby był mi pisany. Przekrwione oczy
zasłoniłam ciemnymi okularami, a na szyję ubrałam szal. Nie mogłam nikomu
pokazać tych potwornych siniaków. Postanowiłam szukać wyjaśnień w domu Zayna.
Miałam ogromną nadzieję, że go tam znajdę.
Zadzwoniłam do drzwi trochę niepewnie. Na szczęście otworzyła mi osoba,
dla której tutaj przyszłam. Uśmiechnęłam się delikatnie, lecz on był
niewzruszony.
-Możemy porozmawiać? – odezwałam się szybko nie zdejmując okularów.
Staliśmy chwilę w ciszy. Dla mnie ten moment był jak wieczność.
-Chodź, przejdziemy się – odparł zabierając z wieszaka kurtkę.
W duchu mi ulżyło. Naprawdę.
~*~
Spacerowaliśmy po ogrodzie Zayna. Rozkoszowałam się jego pięknem i
świetną pogodą. Ból fizyczny powoli ustępował. Niesamowite jak niewiele
potrzebował człowiek by dojść do siebie. Każda chwila z Malikiem napędzała mnie
wewnątrz jednocześnie dając ogromną radość. Jego postawa mnie onieśmielała lecz
mimo to chciałam wtulać się w ramiona mulata tak, jakby nie istniał otaczający
nas świat.
-Chciałabym zapytać cię o wczorajszą imprezę – odezwałam się szybko nim
się rozmyśliłam.
-Domyślam się, że pytasz o swoje pijackie zachowanie – rzucił
beznamiętnie.
Jedynie pokiwałam głową. Chciałam wyciągnąć od mulata jak najwięcej
informacji.
-Zachowywałaś się jak bachor, który pierwszy raz napił się alkoholu.
Potem byłaś jak zwykła dziwka, która chce uwieść jak najwięcej facetów – dodał.
Zabolały mnie te słowa. Jak mógł porównać mnie do kobiety lekkich
obyczajów? Nie byłam taka, szanowałam się. Zranił moje sumienie wystarczająco
dużo razy.
-Przestań mnie ciągle obrażać – warknęłam poddenerwowana.
Malik zaśmiał się. Tak jak miał w zwyczaju. Zupełnie lekceważąco.
-Chciałaś poznać prawdę, czyż nie?
Zbierałam w sobie słowa by wybuchnąć. Nikt nie zasługiwał na takie
traktowanie, szczególnie przez ukochaną osobę. Chciałam szacunku. Dlaczego
Malik nie potrafił zachowywać się wobec mnie tak, jak wobec Kit? Ja byłam miła
dla innych, ona wręcz przeciwnie. Ta sytuacja coraz bardziej mnie załamywała.
-Nie rozumiem co takiego ci zrobiłam, że tak mnie traktujesz – krzyknęłam
na skraju wytrzymania – Pomagałam ci w nauce, słuchałam co masz mi do
powiedzenia. Nawet pojechałam z tobą do kasyna! Dlaczego po tym wszystkim
zachowujesz się jak cham?!
-Doskonale znasz mój charakter. Taki już jestem więc przestań być
histeryczką i pogódź się z tym – odpowiedział od razu.
I ja i on byliśmy zdenerwowani. Ta rozmowa coraz szybciej zmierzała do
kolejnej kłótni. Kac odbierał mi siłę na wymianę oskarżeń. Jak to możliwe, że
Zayn po imprezie wyglądał tak rześko?
-Dlaczego nie możemy rozmawiać normalnie? Dlaczego każde nasze spotkanie
kończy się kłótnią? – zapytałam cicho nie spodziewając się, że odpowie.
-Bo oczekujesz ode mnie rzeczy, których ci nie dam – wyjaśnił
niewzruszony.
Łzy poleciały z moich oczu. Znów byłam na skraju wytrzymania nerwowego.
Chciałam wykrzyczeć Malikowi całą prawdę. Dusiłam się skrywanymi wewnątrz
tajemnicami.
-Kocham cię Zayn – wypowiedziałam nie zastanawiając się nad jego reakcją.
W końcu usłyszał co czuję.
Przyglądał się mojej twarzy zupełnie zdezorientowany. Wiedziałam, że
zaskoczyłam go swoim wyznaniem. Przeniósł wzrok na szyję. Zapewne zastanawiał
się co skrywam pod szalem. Stał bardzo blisko mnie umożliwiając mi podziwianie
swojego piękna. Z wyglądu był kimś idealnym. Pełne, malinowe usta i duże kawowe
oczy przyciągały dziewczyny. Chciałam by był mój. Wówczas mogłabym całować go
bez wstydu mając pewność, że nikt inny tego nie robi.
-Ray, nie możesz bo ja nie zasługuję na miłość– wymamrotał. – Co ci się
stało w szyję? – chciał zmienić temat by tylko nie rozmawiać o uczuciach.
Ściągnęłam szal pokazując mu siniaki. Opuszkami palców delikatnie ich
dotykał. Był zaskoczony i przerażony tym, co zobaczył. Pod wpływem jego dotyku
moje rany tak nie bolały. Potrafił uleczyć wszystko co było we mnie zepsute.
-Nieźle poobijałam się na imprezie – byłam zawiedziona, że nie
skomentował mojej miłości, tak jakbym chciała. – Pójdę już.
Ruszyłam w kierunku wyjścia. Szłam bardzo powoli, bo łzy zasłaniały mi
całą widoczność. Wtedy Malik złapał mnie za łokieć i odwrócił do siebie.
-Wiedz Rayno, że ja cię nie kocham. Nigdy nie kochałem i tego nie zrobię.
Nie pasujesz do mojego mrocznego życia.
Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam do bramy. Znów mnie zranił, a ja
ciągle do tego nie przywykłam.
~*~
Rozdział wyszedł dość krótki. To nie tak, że nie miałam na niego pomysłu ale chciałam trochę zatrzymać tą pędzącą fabułę. Wszystko idzie zgodnie z moim planem.
Nadal nie poznaliśmy prawdy o imprezie, a na tożsamość gwałciciela będziecie musieli jeszcze trochę poczekać :)
Karo
Lubię tą rozmowę z Zaynem...
OdpowiedzUsuńTa scena ma w sobie taką melancholię i jest zadziwiająco kojąca...
Rozdział krótki, lecz mimo wszystko przypadł mi do gustu. Potrzebowaliśmy takiej chwili przerwy po tym co działo się ostatnio.
A to "Nie sądziłam, że wódka każe mi zapłacić rankiem tak wysoki rachunek za chwile wieczornego upojenia." trafia do zeszytu <3
Do zobaczenia :*