Zayn
Spojrzałem na odbicie w lustrze i skrzywiłem się. Od dłuższego czasu
nie widziałem siebie w garniturze. Ten elegancki wygląd nie pasował do
mojej mrocznej natury. Gdyby decyzja należała do mnie, zapewne
założyłbym skórzaną kurtkę, markowy t-shirt i dżinsy. Jednak w tej
sytuacji postanowiłem ustąpić Sydney. Od dawna chodziła struta, wręcz
przytłoczona wszystkimi wydarzeniami. Wydaje mi się, że zaczynała
wątpić, że tym razem uratuje mój tyłek.
Droga minęła nam w ciszy. Chyba żadne z nas nie wiedziało co w tej
chwili powiedzieć. „Do widzenia?” „Do zobaczenia?” A może „uda się?”
To była wielka niewiadoma. Będąc szczerym chciałbym, aby było już po
wszystkim. Ludzie nie mogli długo myśleć, że Malik został pokonany.
-Cokolwiek się stanie, będę przy tobie, Zayn - powiedziała Sydney wręcz powstrzymując łzy.
Nie byłem do końca pewny czy to co mówi jest prawdą. Faktem było,
że zniosła wiele, ale czy byłaby w stanie odwiedzać młodszego brata w
więzieniu? Czy jako opiekun nie plułaby sobie w brodę jednocześnie
zastanawiając się gdzie popełniła błąd?
-Nie chcę byś obwiniała siebie o moje czyny. Niektórzy ludzie po
prostu rodzą się źli, ja jestem tego doskonałym przykładem
-odpowiedziałem.
Nigdy nie zastanawiałem się dlaczego taki jestem, choć ta myśl nie była zupełnie abstrakcyjna.
-Zayn, obiecaj mi, że jeśli wszystko skończy się dobrze, zmienisz się.
Zaśmiałem się cicho.
-Sydney, wiesz, że to niemożliwe.
Zamilkła i nie odezwała się już do rozpoczęcia ostatniej rozprawy.
Zająłem swoje miejsce, to samo co na każdym przesłuchaniu. Gdyby proces trwał dłużej pewnie zacząłbym się tu czuć jak w domu.
Niedługo później pojawiła się sędzia, a zaraz za nią grupa ludzi, od której zależała moja przyszłość.
Dla mnie common law* to istny paradoks. Jak osoby, które nienagannie
zachowują się na co dzień są w stanie zrozumieć kogoś takiego jak ja?
Czy ktokolwiek z nich zrobił w życiu coś złego? Dlaczego moje
postępowanie oceniane jest pod względem winy przez ten marny czynnik
społeczny?
Zamyśliłem się na tyle, że nie usłyszałem jak przewodniczący zaczął wygłaszać mowę. Ocknąłem się w odpowiednim momencie by doszło do mnie jedno słowo:
-Niewinny.
*prawo precedensowe w Anglii i USA
~*~
Dzień dobry.
Wiem, że jest to dla was zaskoczenie, dla mnie również. Nim zadacie jakiekolwiek pytania, pozwólcie, że sama co nieco wyjaśnię.
Zaczęło się od tego, że przeczytałam wiadomość o ciąży Gigi. To spowodowało u mnie chęć do wspomnień. Czytałam jakieś stare opowiadania o Zaynie aż trafiłam na swoje. Przeczytałam Without love w 2 godziny i poczułam niedosyt. Wtedy mnie olśniło. Pomysł na 2 część wpadł nagle i od razu postanowiłam go zrealizować. Wiem, że minęły 3 lata ale temat, który był poruszany i będzie poruszany jest nadal aktualny
Co do prologu, chciałabym byście nie myśleli, że to wszystko dla Zayna będzie takie proste. Długa droga przed nim by usłyszeć to rzekomo zbawienne słowo
Jeśli pojawią się jakiekolwiek pytania, zapraszam.
Buziaki
Już wiem jakie to frustrujące komentować przez telefon, próbuje już trzeci raz i tym razem na laptopie, więc powinno się udać.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - jest to najlepsza niespodzianka w życiu <3
Po drugie - wow, without love było jednym z moich ulubionych opowiadań spod twojej ręki i szczerze nigdy nie spodziewałam się kontynuacji. Jeżeli dobrze pamiętam to poprzednia część była głównie oczami Rayny (dzisiaj urządzam maraton by być na bieżaco) i w sumie fakt jak to wszystko wygląda z perspektywy Malika jest cholernie interesujący. Boże nie mogę się doczekać już tych wszystkich scen na sali, tej całej otoczki i klimatu jaki za tym wszystkim idzie.
Nie wiem co tu jeszcze można, by napisać bo wszystkiego się spodziewałam tylko nie tego.
Dziękuję ślicznie z całego serduszka za tą niespodziankę.
P.S Jakby coś to daj znać i zrobi się nowy nagłówek ;)
Do zobaczenia <3