30 kwietnia 2016

Rozdział 4

''Każdy oddech, który bierzesz. Każdy ruch, który wykonujesz. Każdą więź, którą zrywasz, każdy krok, który robisz... Będę cię obserwować. Każdy jeden dzień. I każde słowo, które wypowiesz. Każdą grę, w jaką grasz. Każdą noc, na którą zostajesz... Będę cię obserwować. Och, czy nie widzisz, że należysz do mnie? Jak boli moje biedne serce... Z każdym krokiem, który robisz. Z każdym ruchem, który wykonujesz. Z każdą przysięgą, którą łamiesz. Każdym uśmiechem, który udajesz. Każdą skargą, którą składasz... Będę cię obserwować.''
~*~
  Po prostu na niego patrzyłam. Skanowałam spragnionym wzrokiem jego boską sylwetkę, co jakiś czas zatrzymując się na oczach. Był zdecydowanie zbyt blisko abym mogła racjonalnie ocenić sytuację. Tylko siedział niewzruszony i nieświadomy tego jakie skrajne uczucia się we mnie formują. Brawo, Ray. Wyszłaś na idiotkę.- skarciłam siebie w myślach. Nie potrafiłam sklecić konkretnego zdania po tym co powiedział. Byłam wręcz zafascynowana tym, że pobili się o mnie. Jak to możliwe, że Malik wiedział o moim istnieniu? Nie gustuje przecież w szarych i cichych myszkach. Wolał kobiety żywe i dominujące a z Kit tworzył wręcz wybuchowy związek.
  -Co masz na myśli?- wydukałam jak ostatnia debilka zdając sobie sprawę dopiero po chwili jak te słowa były żałosne.
  -Parker denerwował mnie od dawna. Wystarczyło wspomnieć o tobie by doszło do bójki.- wyjaśnił obojętnie.
  Cholera, albo on nie zauważał, jak zestresowana przy nim jestem albo przyzwyczaił się. Na pewno nie byłam pierwszą tak onieśmieloną Mulatem dziewczyną. Jęknęłam coś w odpowiedzi i od razu skupiłam się na lekcjach. Siedział tak blisko, przy tym samym biurku. Kolano obok kolana. Czułam zapach niesamowitych perfum wraz z tytoniem a całość tworzyła coś świetnego. Miał zaledwie kilkudniowy zarost a cerę wręcz nieskazitelną.
  -Na pewno powinieneś znać wszystkie stolice europejskie.- odezwałam się cicho przeglądając książkę.
  Spojrzałam na niego nieśmiało. Uśmiechał się. Naprawdę to robił. Nie był to jeden z tych wymuszonych uśmiechów jakimi obdarzał dziewczyny w szkole. Był piękny, jak on sam. Z tym samym wyrazem twarzy zaczął wymieniać, znał wszystkie.
  -Skoro wszystko umiesz, dlaczego potrzebujesz korepetycji?- zapytałam gdy po raz kolejny zaskoczył mnie obszerną wiedzą.
  -Mam naprawdę dużo na głowie. Szkoła jest ostatnim miejscem, gdzie chciałbym pójść.- odpowiedział.
  Pokiwałam głową i znów zabraliśmy się za geografię. Starałam się ukryć jak ciężko mi się przy nim oddycha. Nie poznawałam samej siebie. Zawsze byłam opanowana, wręcz chłodna dla ludzi. Nie chciałam tworzyć z kimś więzi by potem się nie rozczarować. Teraz wystarczył ten tajemniczy chłopak aby każda moja zasada gdzieś odpłynęła. Chciałam go bliżej poznać lecz równocześnie obawiałam się jego mrocznej strony. Dźwięk komórki chłopaka wyrwał mnie z głębokich rozmyślań.
  -Malik.- warknął do telefonu. Rzeczywiście posiadał tą złą stronę. Być może jestem głupia, ale cholera chciałabym ją odkryć.- Rozumiem.- schował urządzenie do kieszeni.
  Spojrzał pięknymi, kawowymi tęczówkami prosto w moje. Nie uśmiechał się, nie był zły. Tak trudno jest odczytać co właśnie czuje.
  -Stało się coś?- zapytałam cicho wiedząc, że się rumienię. Zdecydowanie jestem idiotką, kretynką i wszystkim co najgorsze.
  -Muszę już lecieć, złotko.- odpowiedział pewnym głosem podnosząc się z miejsca. Złotko? Być może to nic, ale dla mojej chorej psychiki ten zwrot oznaczał zbyt wiele. Rayna Malik? To brzmiało dobrze.
  Wyszedł z domu zostawiając mnie opartą o drzwi, wciągającą jeszcze ten cudowny zapach. Cokolwiek ten chłopak wyprawiał, musiał przestać nim wpakuje nas w kłopoty.
~*~
  Nie rozumiem czemu z niecierpliwością czekałam na lekcję literatury. Wiedziałam, że omawiamy Śniadanie u Tiffany’ego. Wiedziałam, że doskonale znam treść tego opowiadania. Wiedziałam, że jako jedna z nielicznych to przeczytałam. Wiedziałam, że znów klasa będzie patrzeć na mnie z obrzydzeniem.
  Zajęłam w ciszy miejsce nie zwracając uwagi na innych. Mazałam po zeszycie byleby nie musieć podnosić wzroku. Dopiero gdy usłyszałam kroki nauczyciela oderwałam się od bazgrołów.
  -Witam was. Mam nadzieję, że przygotowaliście się na dzisiejszą lekcję.- odezwał się radosnym głosem. Mina mu zrzedła dopiero wtedy gdy wszyscy coś niechętnie wydukali. Poza mną.
  Zmrużyłam oczy nie będąc pewna czy to co widzę to rzeczywiście prawda. On siedział w tej klasie. Miał ze mną lekcję. Jak to? Przecież był starszy. Nie mogłam okłamywać siebie, że się nie cieszę. Kruczoczarne włosy znów ułożone tak niedbale. Prosta sylwetka pochylająca się nad ławką. Dziękowałam Bogu, że siedzę kilka ławek za nim. Mogłam bezkarnie patrzeć na jego idealne ciało.
  -Panie Malik, czy mógłby pan powtórzyć to, o czym właśnie mówiłem?- od brązowookiego oderwał mnie głos nauczyciela. Cholera, sama nie wiedziałam ile już czasu jestem nieobecna. Po raz pierwszy w życiu odpłynęłam na jakiejś lekcji. Co się ze mną dzieje?
  -Profesor zadał pytanie czy według nas Paul pożądał czy kochał Holly.- odpowiedział wstając z miejsca.
  -A jak pan uważa?- dopytywał opierając się o biurko.
  -Pożądanie to przygoda. To coś krótkiego, nietrwałego, ono przemija jak wiatr. Varjak nie potrafił odpuścić sobie Holly, więc pewnie ją kochał.- zaskoczył wszystkich, łącznie z nauczycielem.
  Czy on to przeczytał? Zayn Malik, ten chłopak o stu twarzach, który prawie zabił Kaia jest na tyle niewinny by zabrać się za Śniadanie u Tiffany’ego. Z każdym słowem zaskakiwał mnie coraz bardziej.
  -A czy ty byłeś w podobnej sytuacji, Zayn?- nie powinien pytać a mimo tego to zrobił. Pan Spar wkroczył na część prywatną chłopaka. Proszę, odpowiedz. Tak bardzo chciałam usłyszeć jego opinię.
  -Nigdy nikogo nie kochałem.- rzucił znudzony wpatrując się w zegar.
  Cała klasa zamilkła. Wszyscy skanowali go wzrokiem. Większość dziewczyn od razu się załamało. Paniusie zapewne spodziewały się miłości jak z bajki. Po tym wyznaniu jeszcze bardziej chciałam go poznać. Być może byłam jedną z niewielu osób, które tak by go zrozumiały.
  Lekcja zakończyła się szybciej niż przypuszczałam. Opuściłam klasę jako pierwsza chcąc złapać świeżego powietrza. Jeżeli Malik ma na każdej lekcji tak się zachowywać, to jestem skończona.
  Wyjęłam z szafki białe słuchawki czując tęsknotę za muzyką. Byłam zaskoczona tym, że Veronica nie pojawiła się w szkole. Mimo tego, że nasze stosunki były wręcz wspaniałe, czułam jak coraz bardziej tracimy kontakt. Byłyśmy przecież tak różne. Przyjaciół dobiera się na zasadzie wspólnych zainteresowań, tematów. Vera kochała imprezy, rozmowy z ludźmi, nowe znajomości. Ja tego nie znosiłam. Ona podążała za modą i kochała zakupy, to znów jest rzeczą, która nas różni.
  Jedyną osobą, która rozumiała mnie bez słów był tata. Zawsze wiedział co mi dolega, potrafił najdrobniejszymi gestami odgonić wszelkie smutki. Czując napływające do oczu łzy musiałam włączyć losową piosenkę. Nie mogłam sobie pozwolić by ktoś zobaczył mnie płaczącą.
Will you go ahead to the Aventine
In the holly red in the night
Dirt under my shoe from the old at heart
Right under you, grinning in the dark
You carried my heart in the night
To bury the wave in the tide
You carried me onto the fields
  Wyszłam ze szkoły kompletnie zatracona w tej smutnej piosence. Powstrzymywałam te denerwujące łzy. Niedawno myślałam, że jest już lepiej, że powoli moja psychika godzi się z tą stratą. Teraz uświadomiłam sobie jak niewiele wystarczy bym znów znalazła się na dnie. By smutek i tęsknota dosłownie wgniotły mnie w ziemię jednocześnie pozbawiając perspektyw na lepszą przyszłość.
  Chłodne powietrze dmuchnęło prosto we mnie zmuszając bym owinęła się cieplej cieniutką kurtką. Naprawdę świetny wybór na taką pogodę, Ray.- skarciłam siebie w myślach. Rozpuściłam włosy chcąc by okryły mój kark, na którym miałam mnóstwo ciarek. Wolnym krokiem ruszyłam w kierunku przystanku gdy nagle drogę zagrodził mi on.
  -A ty znów jesteś smutna?- serce podeszło mi do gardła gdy Kai odezwał się swoim mocnym głosem.
  -Czego ty ode mnie chcesz?-  warknęłam wyrywając sobie słuchawki z uszu. Znów ten szary i niemrawy świat.
  -Słyszałem, że uczysz Malika. Ostatnio nawet posprzeczaliśmy się o ciebie.- powiedział pewnym głosem.- Zły wybór, Ray. Bardzo zły.
  Przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Nie wiedziałam co zamierza. Odkąd pamiętam był nieprzewidywalny i tego tak bardzo się obawiałam. Wtedy gdy układałam w głowie jakąś chamską odpowiedź podjechało auto. Nie byle jakie. Malik wysiadł z niego groźnie wpatrując się w Kaia. Więc to do niego należało pamiętne Porshe Carrera. Zarówno jeden chłopak jak i drugi przerzucali wzrok z siebie na mnie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Nie chciałam aby znów doszło do bójki.
  -Mało ci ostatnio zajebałem?- warknął wściekle Malik strasząc głównie mnie.
  Kai burknął coś w odpowiedzi lecz to nie na nim skupił się mój wzrok. Zayn był jeszcze bardziej wściekły niż podczas ostatniej bójki. Obawiałam się jak zakończy się ta konfrontacja.
  -Wsiadaj do samochodu, Sulez.- rzucił cicho w moją stronę.
  Oniemiałam. Zayn Malik, którego tak bardzo pragnęłam poznać zaproponował mi przejażdżkę. Wsiadłam nie zważając na plotki i konsekwencje.

2 komentarze:

  1. Ja mam wrażenie, że Zayn kogoś zabił...nie pytaj czemu, dziwna intuicja xD
    Czy mi się wydawało czy na początku starał się z nią flirtować? Oh Ray, to nie wyjdzie Ci na dobre. Relacja Rayny i Veronicki jest mi tak bliska, coś czuję, że będzie to jeden z moich ulubieńszych wątków. Scena z Zaynem w klasie, oddałabym wszystko co mam za takie coś. O nie, wywiezie ją nie wiadomo gdzie...
    Moja seksowna wyobraźnia zaczyna działać (bo ja nie mam zboczonych myśli, tylko seksowna wyobraźnię).

    Jestem ciekawa co będzie dalej *U*
    Do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piosenkę znam, bo jest bardzo stara i czuję się jakbym słyszała ją praktycznie od zawsze... Znam ją tylko w troszeczkę innej wersji, mianowicie w wersji: The Police.
    Dziękuję ci, że dodajesz tu naprawdę świetną muzykę i to jeszcze taką, która zawsze mi przypada do gustu.
    Główna bohaterka jest naprawdę cudowną postacią,nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa na to, jak bardzo ją uwielbiam, naprawdę. Ma w sobie sporo sprzeczności co też bardzo mi się podoba.
    No a ten fragment jest po prostu B O S K I !!!
    "Starałam się ukryć jak ciężko mi się przy nim oddycha. Nie poznawałam samej siebie. Zawsze byłam opanowana, wręcz chłodna dla ludzi. Nie chciałam tworzyć z kimś więzi by potem się nie rozczarować. Teraz wystarczył ten tajemniczy chłopak aby każda moja zasada gdzieś odpłynęła. Chciałam go bliżej poznać lecz równocześnie obawiałam się jego mrocznej strony."
    Jeju gdyby się tak jeszcze okazało, że Malik też to przeczytał i zabłyśnie przed Ray, no po prostu bym się zakochała...
    "Wiedziałam, że omawiamy Śniadanie u Tiffany’ego."
    Wiedziałam! NO WIEDZIAŁAM, JEJU KOCHAM TO OPOWIADANIE CORAZ BARDZIEJ
    "Zayn Malik, ten chłopak o stu twarzach, który prawie zabił Kaia jest na tyle niewinny by zabrać się za Śniadanie u Tiffany’ego. Z każdym słowem zaskakiwał mnie coraz bardziej. "
    Jeju nie mogę się doczekać dalszego ciągu! Jednocześnie chce ci na kolanach dziękować za taką genialną, fenomenalną wręcz końcówkę, ale chcę też wyć przed tobą i błagać o zdradzenie mi co będzie dalej.
    Zayn, taki Zayn spodobał mi się cholernie!
    Czekam na ciąg dalszy Z NIECIERPLIWOŚCIĄ.
    KOCHAM <33333

    OdpowiedzUsuń