~*~
Gdy usłyszałam, że zabierze mnie na posiłek od razu pomyślałam o taniej
knajpce z szybkim jedzeniem. Do takich zawsze chodziłam z mamą, kiedy nie miała
siły gotować obiadu. Zdarzało się to bardzo często po zniknięciu taty, jakby
duch opuścił zarówno ją jak i mnie. Próbowałyśmy się wzajemnie pocieszać ale na
dłuższą metę to nie wychodziło. Tylko czas był w stanie ukoić ból. Byłam zaskoczona, gdy Malik zatrzymał swoje sportowe auto w drogiej
dzielnicy miasta. Wysiedliśmy, on pewny siebie, bo był tutaj nie raz, a ja
szara dziewczyna, która przypadkiem się znalazła wśród bogaczy. Ludzie przyglądali
mi się z zaskoczeniem popijając kawę. Było tak wcześnie a kawiarnie były
oblegane. To dowodziło tylko, że w tej części Bristolu nie przejmują się pracą.
Tam gdzie ja mieszkałam, wiele osób ledwo wiązało koniec z końcem. Gdzie podziała
się sprawiedliwość na tym świecie? Dlaczego to ja nie mogę mieć drogiego auta i
mieszkać w willi przypominającej zamek, tak jak Zayn? Dlaczego on wiedzie
beztroskie życie wśród setek kobiet i mnóstwa kumpli a ja na każdym kroku
dostaję po głowie?
W ciszy weszliśmy do restauracji, która miała zbyt skomplikowaną nazwę
bym mogła ją wymówić. Od razu w obroty wziął nas elegancko ubrany kelner. Usiedliśmy
przy wyznaczonym stoliku w ciszy. Nawet nie wiedziałam co powinnam mu
powiedzieć. Jest tak zmienny. Jeszcze niedawno wręcz się nienawidziliśmy, teraz
jemy przy jednym stole. Byłam pewna, że jeśli nasza znajomość się rozwinie,
będzie cholernie burzliwa.
-Zayn?- jęknęłam zapoznając się kartą dań. Spojrzał na mnie pytająco
odkładając swoje menu.- Nie rozumiem tych nazw.
Nie znosiłam przyznawać się, że czegoś nie umiem. Ludzie zawsze
wykorzystywali moje słabości. Tak samo głupio czułam się teraz. Malik gestem
przywołał kelnera i zamówił dla nas dania, których nazwa oczywiście nic mi nie
mówiła. Spojrzałam na niego czekając na wyjaśnienia.
-Jambalaya z owocami morza.- rzucił obojętnie sądząc chyba, że wiem co to
jest.- Łosoś, krewetki, ryż i warzywa.
Pokiwałam głową tępo wpatrując się w stół. Nie wiedziałam o czym zamierza
rozmawiać, po co wziął mnie do restauracji? Po jego zachowaniu odniosłam
wrażenie, że wstydzi się ze mną gdziekolwiek pokazywać. Chyba lepiej by było
jakby odwiózł mnie do domu.
-Jak z Kit?- wypaliłam nagle właściwie się nie zastanawiając nad słowami.
-Już raz mówiłem, że z nią nie jestem. Gdy mam potrzebę to się
spotykamy.- odpowiedział spokojnie.
Myślałam chwilę nad sensem tego zdania. Czy chciał mi powiedzieć, że to
tylko łóżkowy związek? Mimo tego, że przerażał mnie świat w jakim żył Zayn to
chciałam brnąć w to dalej. Póki był dla mnie miły i zachowywał się normalnie. Nie
miałam okazji zareagować, ponieważ młody mężczyzna postawił przed nami talerze.
Gdy zobaczyłam pięknie wyglądające danie zdałam sobie sprawę jak mocno jestem
głodna. Kiedy ostatnio zjadłam porządny posiłek?
~*~
Straciłam rachubę czasu już w restauracji. Czułam się tak dobrze i
beztrosko. Gdy wyszliśmy z restauracji, Zayn kupił dla nas po kawie i poszliśmy
pospacerować po dzielnicy. Z zachwytem obserwowałam nowoczesne wieżowce i
ekskluzywne sklepy. Uśmiechałam się na widok słodko ubranych dziewczynek dumnie
podążających za matkami. Na parkingach widziałam samochody, o których nigdy
nawet nie słyszałam.
Byłam zaskoczona, że tak swobodnie rozmawiam z Malikiem. Wstydliwość, która
kiedyś mi towarzyszyła gdzieś wyparowała. Obiecałam mu pomoc w lekcjach a on
zapewnił mnie, że nie tknie już Kaia. Byłam ciekawa ile warte są jego słowa. Nie
przeprosił za swoje zachowanie ale po takim typie chłopaka się tego absolutnie spodziewałam.
Wynagrodził mi te krzywdy spędzonym wspólnie dniem. Przy nim nie myślałam, że
opuściłam lekcje. Nie obchodziło mnie to, co zrobi mama gdy się dowie, że
uciekłam. Tak wolna nie czułam się od dawien dawna.
-Jest jeszcze jeden przystanek na naszej liście. Tam gdzie jedziemy
przydadzą się pieniądze. Mam nadzieję, że mi pomożesz. Wsiadaj, jedziemy na
chwilę do mnie.
Chłonęłam jego słowa jak napalona fanka. Naprawdę uwielbiałam go w takim
nastawieniu do świata. Posłusznie zajęłam miejsce na fotelu pasażera
zastanawiając się dokąd pojedziemy. Mam nadzieję,
że mi pomożesz. Do czego on zmierzał? Zayn Malik, najbardziej
samowystarczalna osoba jaką znam, liczy na pomoc? Z każdą minutą byłam coraz
bardziej ciekawa tego miejsca.
Za sprawą szybkiego auta chłopaka, już po kilku minutach znaleźliśmy się
pod jego domem. Znów z rozmarzeniem przyglądałam się willi. Mulat z
roztargnieniem szukał odpowiedniego klucza kiedy staliśmy pod drzwiami. Zastanawiałam
się co nagle go tak zdenerwowało.
-Poczekaj tu, pójdę na górę.- rzucił beznamiętnie wspinając się po szerokich
schodach.
-Jest ktoś w domu? Rodzice?- zapytałam nieśmiało obawiając się spotkania.
-Spokojnie, Sulez.- powiedział oschle.
Pragnęłam zobaczyć jego pokój by móc poznać trochę więcej nawyków
chłopaka. Wiedziałam o Maliku tak niewiele. Na ścianie dostrzegłam mnóstwo
zdjęć. Zaintrygowana podeszłam. Na większości z nich była młoda, ładna
dziewczyna. Kiedy się jej przyjrzałam dostrzegłam ten sam kawowy kolor oczu. Kim
więc ona była? Siostrą? Kilka fotografii dalej dwójka dzieci siedziała na
jednym, bujanym fotelu. Słodki chłopczyk chwalący się ząbkami, to musiał być
Zayn. Na żadnym zdjęciu nie dostrzegłam jednak mężczyzny. Może Malik wcale nie
należał do tych szczęśliwych rodzin?
-Przeanalizowałaś już moje drzewo genealogiczne?- usłyszałam za sobą
ostry głos.
Niepewnie się odwróciłam obawiając się, że jest na mnie zły.
-Przepraszam.- wydukałam cicho.
Ruszył do drzwi co zasygnalizowało mi, że także powinnam iść. W ciszy
zamykał drzwi a mnie zrobiło się głupio. Może stałam się zbyt wścibska?
~*~
Milczeliśmy tak długo, że Zayn uruchomił radio a cały samochód został
wypełniony muzyką. Akurat leciało w stacji All
that matters.
You're all that matters to me
Yeah, yeah ain't worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
Yeah, yeah what's a king bed without the queen
There ain't no "I" in team
To make me complete
You're all that matters to me
Yeah, yeah ain't worried about nobody else
If it ain't you, I ain't myself
You make me complete
You're all that matters to me
Yeah, yeah what's a king bed without the queen
There ain't no "I" in team
To make me complete
You're all that matters to me
Dobrze słuchało mi się tym szczerych słów. Byłam ciekawa jak na piosenkę
zareagował Zayn i o kim sobie pomyślał.
-Dokąd jedziemy?- odważyłam się przełamać to całe milczenie.
Zdjął jedną rękę z kierownicy i powoli przybliżał ją do mojej nogi. Serce
biło mi szybko, przerażone tą nagłą czynnością. Położył dłoń na moim kolanie
wcale nie uspokajając.
-Nie powiem ci. To sekret.- mruknął uśmiechając się tajemniczo.
-O tak, lubię sekrety.- wyjąkałam cicho czując jak jego ręka zmierza ku
górze.
Z tej dziwnej sytuacji wyrwał mnie klakson jakiegoś samochodu. Malik poddenerwowany
wyminął auto zabierając swą dłoń. Odetchnęłam cicho kolejny raz zaskoczona jego
nagłymi ruchami.
Zayn zatrzymał się przed kasynem a ja wytrzeszczyłam oczy. Nie spodziewałam
się wycieczki w takie miejsce. Liczyłam na coś spokojnego po całym dniu
spędzonym z chłopakiem. Na pewno zauważył, że jestem przerażona. Na filmach
takie miejsca były skupiskiem przestępców. Co jeżeli Zayn naprawdę był takim
niegrzecznym chłopcem? Skierowaliśmy się do tylnego wejścia w ciszy mijając
ochroniarzy. No tak, miał tu swoje wpływy.
-Nikt tu nie gra legalnie dlatego też pozwolimy sobie na małe oszustwo,
Sulez.- odezwał się przepuszczając mnie w drzwiach.
Od razu do mojego nosa wdarł się ostry zapach dymu papierosowego. Nie sądziłam,
że w takim miejscu może być tyle ludzi. Większość stołów zostało pozajmowanych.
Zauważyłam pijanego mężczyznę, który zmierzał w naszą stronę. Momentalnie cała
się spięłam przypominając sobie do czego zdolni są ludzie pod wpływem trunków.
-Nie bój się.- szepnął Zayn łapiąc mnie za rękę.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek odważy się na ten gest. Pijany mężczyzna im
był bliżej tym zacieklej się we mnie wpatrywał. Zayn ściskał moją dłoń chcąc
dodać mi odwagi i byłam mu za to dozgonnie wdzięczna. Naprawdę zachował się jak
facet.
-Cześć ślicznotko.- tego najbardziej się obawiałam.
Malik odepchnął mnie chowając jednocześnie ze sobą. Spojrzał wrogo na
pijanego mężczyznę. Nie chciałam kolejnej bójki w jego wykonaniu.
-Jeżeli stąd nie odejdziesz, będziesz mógł pożegnać się z zębami.-
warknął odpychając starszego faceta.
Ten wyjąkał jakieś przekleństwo pod nosem po czym odszedł. Mulat odwrócił
się w moją stronę a rysy jego twarzy od razu złagodniały. Pokiwałam twierdząco głową
na pytanie czy wszystko jest w porządku. Przy nim rzeczywiście czułam się
bezpieczna. Nadal trzymając mnie za rękę ruszył przed siebie. Czytałam tylko
nazwy gier, o których nie miałam pojęcia. Bałam się patrzeć na tłumy mężczyzn
by znów któryś się nie doczepił.
-Nie umiesz grać prawda?- zapytał Zayn siadając na wolnym miejscu przy
stole z napisem Poker.
Pociągnął za rękę usadawiając mnie na swoich kolanach. Czułam bijące od
niego ciepło. Był tak blisko, moje serce znów mocniej biło. Starszy mężczyzna
rozdał Malikowi karty. Gra się rozpoczęła.
Szczerze? Momentami nie ogarniam Zayna, nawet powiedziałabym, że zachowuje się jak w demons (tylko, że tam wobec Perrie).
OdpowiedzUsuńAle nie będę go oceniać pochopnie.
Jak zauważyłam słowo "poker" to zaczęłam
nucić piosenkę Lady Gagi autorki Poker Face.
Chyba ten utwór nadaje się doskonale do tej gry.
Lubię ich relację, nawet jeśli Zayn czasami ma skłonności świadczące na dwubiegunowość (i tak go kocham) <3
OdpowiedzUsuńW sumie spodziewałam się tutaj dobrze znanych mi, popularnych fish&chips, ale skoro Malik to taki bogacz to mam tylko jedno pytanie: po jakim języki to całe "Jambalaya"? xD
Jak to czytać? To jakieś hawajskie danie? Ono istnieje naprawdę? (nie oceniaj mnie, jeśli nie jem w domu ti jem w Mc'donaldzie XD)
"Na żadnym zdjęciu nie dostrzegłam jednak mężczyzny. Może Malik wcale nie należał do tych szczęśliwych rodzin?
-Przeanalizowałaś już moje drzewo genealogiczne?- usłyszałam za sobą ostry głos."
Proszę obiecaj mi, że rozwiniesz jego sytuację rodzinną. Rodzina to jeden z moich ulubionych wątków w każdym możliwym dziele <3
O cholera!
Ale, że kasyno?!
Dlaczego poker? xD
Dlaczego nie jednoręki bandyta? XD
Przecież to jedna z najlepszych gier w kasynach :<
Naprawdę, czuję że w przyszłości stracę przy tym dużo kasy XD
I koniec..?
Który nie jest końcem, ponieważ trzeba czekać na kolejny rozdział :D
Tak więc,
Do zobaczenia :*
Pierwszy raz rozdział rozpoczyna się piosenką, której nigdy w życiu nie słyszałam, ale zaraz się to zmieni!
OdpowiedzUsuńStrasznie smutne, ale i prawdziwe: "Tylko czas był w stanie ukoić ból." Tak bardzo mi jej szkoda, ona tyle cierpi, ;_;
Ostatnie zdanie jest idealne, a to tylko 2 słowa.
Czuję, że ta gra spodoba mi się równie ogromnie jak ruletka w "Demons". <3333
Lecę czytać dalej! <3
-kk